Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Polaryzacja dała Tuskowi zwycięstwo, ale umocniła Konfederację

Polaryzacja sceny politycznej w Polsce przyniosła Koalicji Obywatelskiej upragnione zwycięstwo nad PiS-em – umocniła jednak Konfederację i osłabiła koalicjantów KO.

Publikacja: 09.06.2024 21:00

Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Krzysztof Bosak

Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Krzysztof Bosak

Foto: PAP, Tomasz Gzell, Rafał Guz, Paweł Supernak

Wszystko wskazuje na to, że PiS po wyborach do Parlamentu Europejskiego nie będzie mógł chwalić się dziesiątym z kolei zwycięstwem wyborczym osiągniętym w ogólnopolskich wyborach. Jednak wynik partii Jarosława Kaczyńskiego jest zbliżony do tego z 15 października, co oznacza, że mimo utraty władzy, utraty kontroli nad mediami publicznymi, skurczeniem się władztwa PiS w samorządach, czy ujawnianych przez nową władzę nieprawidłowości w działaniach i afer poprzedniej ekipy, Prawo i Sprawiedliwość zdołało nie tylko zachować jedność, ale pozostaje realną alternatywą dla obecnego obozu rządzącego. Jarosław Kaczyński może to sobie poczytywać jako sukces – choć najważniejsze wybory, prezydenckie, wciąż są jeszcze przed nami, to PiS do poszukiwania kandydata na prezydenta może przystępować z pozycji znacznie silniejszej, niż niektórzy przewidywali jeszcze kilka miesięcy temu.

Podział mandatów w PE

Podział mandatów w PE

Foto: PAP

Wybory do Parlamentu Europejskiego: Informacje o sytuacji na granicy wzmocniły PiS

Donald Tusk, decydując się na silnie polaryzującą kampanię wyborczą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, która de facto – w narracji KO – zmieniała wybory w plebiscyt, w którym wyborcy mieli decydować, czy Polska ma zwrócić się na Zachód (symbolizowany w tej narracji przez partię Donalda Tuska), czy Wschód – z czającą się na tym kierunku Rosją (symbolem tego kierunku był oczywiście PiS) – liczył, że na tak zakreślonym polu bitwy przyciągnie do siebie część wyborców mniejszych koalicjantów i wreszcie wyprzedzi PiS. I wyniki badania exit poll pokazują, że rzeczywiście to mu się udało.

Kto wie, czy wynik KO nie byłby jeszcze lepszy, gdyby nie ujawnione tuż przed ciszą wyborczą wydarzenia z przełomu marca i kwietnia, do których doszło na granicy Polski z Białorusią, co zbiegło się ze śmiercią szeregowego Matusza Sitka na granicy. Politycznie niewątpliwie zyskał na tym PiS, który mógł (i robił to w ostatnich dniach kampanii wyborczej) dowodzić, że w kwestii kryzysu migracyjnego na granicy miał od początku rację, a krytykujący działania PiS politycy ówczesnej opozycji, a dziś obozu rządzącego, działali na szkodę bezpieczeństwa Polski. Jednak mimo tego ciosu na ostatniej prostej KO dotarła na metę jako pierwsza – co ma symboliczne znaczenie dla Donalda Tuska, który udowodnił, że PiS-owi umie nie tylko odebrać władzę, ale też z nim wygrać. Premier może 9 czerwca tryumfować.

Czytaj więcej

Zakończyły się wybory do PE. PKW policzyła wszystkie głosy

Wybory do Parlamentu Europejskiego: Konfederacja korzysta na polaryzacji, Trzecia Droga będzie mieć problem

Ubocznym skutkiem polaryzowania sceny politycznej przez Donalda Tuska jest jednak osłabienie koalicjantów KO i umocnienie Konfederacji, która w takiej rzeczywistości przejmuje od Trzeciej Drogi pałeczkę siły, która chce wyjść poza schemat dwóch zwalczających się obozów i wojny polsko-polskiej. Trzecie miejsce Konfederacji w wyborach i dwucyfrowy wynik to zdyskontowanie tego, że Trzecia Droga, wchodząc do koalicji rządzącej z PO, mimo zapewnień, że chce innej polityki, de facto umocniła politykę obecną. Na dłuższą metę będzie to narracyjny problem dla tego środowiska i samego Szymona Hołowni, który chciałby prezentować jako ktoś, kto jest ponad konfliktem KO z PiS, ale jako członek obozu władzy, chcąc nie chcąc, jest w samym jego centrum. A w takim razie jego przewaga nad Rafałem Trzaskowskim niknie, a za Trzaskowskim stoi znacznie silniejszy aparat partyjny niż za Hołownią, co może przesądzić losy rywalizacji o byciu najważniejszym kandydatem obozu rządzącego na prezydenta. Jednocyfrowy wynik Trzeciej Drogi to na pewno prestiżowa porażka sojuszu Polski 2050 i PSL.

Trzecie miejsce Konfederacji w wyborach to zdyskontowanie tego, że Trzecia Droga, wchodząc do koalicji rządzącej z PO, mimo zapewnień, że chce innej polityki, de facto umocniła politykę obecną

No i jest jeszcze Lewica, którą po kolejnych wyborach z wynikiem jednocyfrowym czeka zapewne poważna debata o przywództwie. Może się okazać, że Włodzimierz Czarzasty nie zostanie marszałkiem Sejmu nie dlatego, że fotel ten zablokuje mu Trzecia Droga, ale dlatego, że w połowie 2025 roku nie będzie już liderem Lewicy. Formacja ta potrzebuje bowiem jakiegoś nowego pomysłu na siebie, bo dziś zmierza do tego, by w kolejnych wyborach do Sejmu być zmuszoną startować z list KO na warunkach formacji Donalda Tuska – i ostatecznie roztopić się w tyglu Koalicji Obywatelskiej, zmieniając się w jej lewe skrzydło.

Wszystko wskazuje na to, że PiS po wyborach do Parlamentu Europejskiego nie będzie mógł chwalić się dziesiątym z kolei zwycięstwem wyborczym osiągniętym w ogólnopolskich wyborach. Jednak wynik partii Jarosława Kaczyńskiego jest zbliżony do tego z 15 października, co oznacza, że mimo utraty władzy, utraty kontroli nad mediami publicznymi, skurczeniem się władztwa PiS w samorządach, czy ujawnianych przez nową władzę nieprawidłowości w działaniach i afer poprzedniej ekipy, Prawo i Sprawiedliwość zdołało nie tylko zachować jedność, ale pozostaje realną alternatywą dla obecnego obozu rządzącego. Jarosław Kaczyński może to sobie poczytywać jako sukces – choć najważniejsze wybory, prezydenckie, wciąż są jeszcze przed nami, to PiS do poszukiwania kandydata na prezydenta może przystępować z pozycji znacznie silniejszej, niż niektórzy przewidywali jeszcze kilka miesięcy temu.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich