Protesty rolników początkowo cieszyły się sympatią ze strony większości społeczeństwa. Wyborcy PiS uważali, że to protest przeciwko rządowi Donaldowi Tuska i przeciwko polityce Brukseli, która – w opinii prawicy – była współodpowiedzialna za konieczność oddania władzy przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.
Czytaj więcej
To przede wszystkim Komisja Europejska, Zielony Ład i urzędnicy UE są odpowiedzialni za problemy rolników, które zaowocowały falą protestów - wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.
Popierający koalicję rządzącą uznawali z kolei, że rolnicy protestują przeciwko stanowi rzeczy zastanemu po ośmiu latach rządów PiS. Część liberalnych wyborców, szczególnie z wielkich miast, miała zawsze alergię na rolnicze protesty, ale tu początkowo takich głosów nie było dużo.
Dlaczego Polacy popierali protesty rolników, którzy domagali się ograniczenia swobody importu towarów z Ukrainy
Poparcie dla rolniczych protestów miało też pewien antyukraiński podtekst. Publicznie nie wypada krytykować Ukrainy, bo ta boryka się z agresją ze strony Władimira Putina, którego nikt w Polsce nie lubi. Nie wypada więc walczących braci potępiać.
Ale poparcie dla rolników to forma dania upustu rosnącego w ukryciu zmęczenia wojną i koniecznością pomocy naszemu sąsiadowi. Wszak rolnicy, protestując przeciw przyznawaniu Ukrainie kolejnych przywilejów handlowych z UE, wyrażają opinie, których na głos nie wypada podnosić.