Bogusław Chrabota: Demokracja, a nie chaos

Wkraczamy w tydzień totalnej konfrontacji państwa PiS z Rzeczpospolitą – na salach sądowych, w Sejmie i na ulicach polskich miast.

Aktualizacja: 08.01.2024 06:05 Publikacja: 08.01.2024 03:00

Możemy się spodziewać przepychanek w Sejmie związanych z próbą wejścia na salę obrad skazanych przez

Możemy się spodziewać przepychanek w Sejmie związanych z próbą wejścia na salę obrad skazanych przez sąd, z wygaszonymi mandatami, byłych posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika

Foto: PAP/Leszek Szymański

To będzie kolejny trudny tydzień polskiej demokracji. Możliwe, że jeden z tych najtrudniejszych.

Trudno byłoby o większą naiwność, po trzech tygodniach rządu koalicji Donalda Tuska, niż wiara, że partia Jarosława Kaczyńskiego pogodzi się z porażką i odda władzę. Co prawda obawy, że prawica nie dopuści do wyborów i ukonstytuowania rządu demokratycznej większości, się nie sprawdziły, ale widać, że Jarosław Kaczyński miał inny plan.

Czytaj więcej

Wojciech Tumidalski: Mariusz Muszyński ustanawia nowe sędziowskie zwyczaje

To plan destabilizacji państwa, walki o utrzymanie każdego politycznego przyczółka, dzięki któremu byłby możliwy szybki powrót do władzy. To faktyczne wyzwanie dla premiera Tuska i wspierającej go koalicji. W drugim tygodniu stycznia możemy się spodziewać przepychanek w Sejmie związanych z próbą wejścia na salę obrad skazanych przez sąd, z wygaszonymi mandatami, byłych posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, konfrontacji w Sądzie Najwyższym, orzekania o ważności wyborów przez nieuznawaną za sąd Izbę Kontroli Nadzwyczajnej SN oraz demonstracji poparcia dla partii Kaczyńskiego na ulicach Warszawy.

Wszystkie te zdarzenia należy rozumieć w jeden sposób. PiS jest w permanentnej kampanii wyborczej. Każda okoliczność, mająca choćby najmniejszą wagę w polityce, będzie wykorzystana przez Jarosława Kaczyńskiego dla budowania narracji wyborczej. I na rzecz chaosu, bo Kaczyński i jego partia potrzebują dowodów, że państwo Tuska sobie nie radzi i trzeba je po pisowsku „naprawić”.

Czytaj więcej

Kamiński i Wąsik szybsi w Sądzie Najwyższym od Hołowni

Kluczowym problemem dla krzepnącej władzy koalicji rządzących partii jest osoba i rola prezydenta Andrzeja Dudy. Bo to on autoryzuje chaos, broniąc niekonstytucyjnych zmian, jakich dokonali poprzednicy. Mając świadomość, że polityczna siła prawicy szybko się nie wykruszy, a prezydent ma niepodważalny mandat – rozchwianie państwa, totalna konfrontacja, polityczna wojna między Polakami mogą trwać do końca kadencji Andrzeja Dudy. Czy prezydent jest świadom, jak bardzo jest to w dzisiejszych czasach, w dekadzie wojen i światowych konfliktów, ryzykowne? Nawet jeśli właściwą perspektywę przysłania mu egoizm urzędu i pycha, ma przecież wokół siebie kompetentnych ludzi, którzy potrafią mu uświadomić, że balansujemy na krawędzi przepaści. Może, choć wielu w to wątpi, głowa państwa zrozumie, że tylko jego osoba może zakończyć tę konfrontację, wskutek której Polska bezpowrotnie straci kilka kolejnych lat. Też należę jednak do sceptyków.

Czytaj więcej

Prof. Adam Strzembosz: Konstytucja to świstek papieru, jeżeli za nią nie stoją instytucje i ludzie

Mam świadomość, że Andrzej Duda wciąż utożsamia się z macierzystą partią i gra o swoją polityczną przyszłość, ale nic ani nikt nie zwalnia mnie z obowiązku domagania się, by to on, prezydent, wziął na siebie misję mediacji i skierowania politycznej konfrontacji, z jaką mamy do czynienia, na bezpieczne tory.

Wbrew intencjom animatorów anarchii musi zaakceptować to, co dla większości rozsądnych ludzi jest oczywiste: że państwo jest jedno. Prawo jest jedno. Legalnie skazani powinni trafić do więzienia lub zostać prawidłowo ułaskawieni. Wybrany przez większość rząd ma prawo reformować państwo, a obowiązkiem prezydenta jest tego wspieranie. Z zabójczym dla państwa instytucjonalnego dualizmem sądów, rad nadzorczych i zarządów trzeba skończyć. A coraz agresywniejsza konfrontacja w polityce doprowadzi nas jako demokrację i naród do ruiny. Mieliśmy już tego dramatyczne przykłady w polskiej historii. Oby się nie powtórzyły.

To będzie kolejny trudny tydzień polskiej demokracji. Możliwe, że jeden z tych najtrudniejszych.

Trudno byłoby o większą naiwność, po trzech tygodniach rządu koalicji Donalda Tuska, niż wiara, że partia Jarosława Kaczyńskiego pogodzi się z porażką i odda władzę. Co prawda obawy, że prawica nie dopuści do wyborów i ukonstytuowania rządu demokratycznej większości, się nie sprawdziły, ale widać, że Jarosław Kaczyński miał inny plan.

Pozostało 89% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich