Michał Szułdrzyński: W tłumaczeniach PiS afery wizowej nic się nie klei. Dlatego użyli tajnych planów obrony Polski

Ujawnienie przez PiS tajnych planów obrony Polski z czasów PO to sygnał, że władza dostrzega powagę afery wizowej. I by odwrócić od niej uwagę, gotowa jest uderzyć w swoją wiarygodność w UE i w NATO. Bo takie efekty będzie miała jej kontrofensywa kampanijna.

Publikacja: 18.09.2023 14:41

Partia Jarosława Kaczyńskiego jest w stanie narazić na szwank naszą lojalność sojuszniczą w NATO, by

Jarosław Kaczyński

Partia Jarosława Kaczyńskiego jest w stanie narazić na szwank naszą lojalność sojuszniczą w NATO, byleby tylko przykryć aferę wizową

Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Partia Jarosława Kaczyńskiego uznała, że nie jest w stanie już dłużej udawać, że nie ma żadnej afery z wystawianiem wiz obywatelom państw Azji i Afryki. Postanowiła więc przyznać, że coś tam się jednak wydarzyło, ale tylko po to, by tę sprawę zbagatelizować i pomniejszyć skalę zjawiska. Prokurator wspólnie z rzecznikiem służb specjalnych na konferencji prasowej przyznali, że były nieprawidłowości przy jakiejś partii wiz, ale polskie służby nieprawidłowości same wykryły i nielegalny proceder powstrzymały. 

Czytaj więcej

Wizy za łapówki. Kulisy afery w MSZ

Dlaczego tłumaczenia PiS w sprawie afery wizowej są nieprzekonujące

Kłopot w tym, że w tej opowieści nic się nie klei. PiS twierdzi, że to polskie służby wykryły korupcję w lecie 2022 r. i natychmiast przystąpiły do działania. Tyle że opisana przez Onet historia samych tylko bollywoodzkich niby-filmowców toczyła się w listopadzie i grudniu 2022 roku. Czy więc wymiana korespondencji między MSZ a konsulatami w Indiach odbywała się pod okiem polskich służb? Jeśli tak, to należy im pogratulować skuteczności.

Nie klei się również to, co działo się potem. Edgar K. został zatrzymany w kwietniu tego roku. Jednak mimo to w MSZ procedowano rozporządzenie, które miało ułatwić procedurę wizową dla 400 tys. osób z 20 państw spoza UE. I dopiero, gdy sprawę nagłośnił w lipcu Donald Tusk, Jarosław Kaczyński nakazał przerwać prace nad regulacją prawną. Odpowiedzialnym za nią był nie kto inny, jak zdymisjonowany niedawno wiceminister Piotr Wawrzyk.

Czy więc korupcyjny proceder został zatrzymany w kwietniu? Czy może trwał dalej? Dlaczego CBA weszło do MSZ dopiero we wrześniu? I dlaczego dopiero wtedy Wawrzyk został odwołany? Nic tu do siebie nie pasuje. A już najmniej przekonuje twierdzenie, że na nic nam tu nie zwracali uwagę sojusznicy i wyłącznie własnymi siłami sprawa wiz (to nawet nie aferka – jak chciał przekonać Jarosław Kaczyński) została rozpracowana i zakończona.

Dlaczego PiS sięgnął do tajnych planów obrony Polski

Nic więc dziwnego, że widząc taki obrót spraw, władza postanowiła sięgnąć po broń – dosłownie i w przenośni – masowego rażenia. Skoro i PiS, i PO zgadzają się, że niekontrolowana migracja jest dla Polski zagrożeniem (tak wynika ze spotów obu największych rywali), to stawką jest spór o wiarygodność. PiS chce więc pokazać, że to on zagwarantuje Polakom bezpieczeństwo, a Platforma jest tu zagrożeniem.

Czytaj więcej

PiS ujawnił tajne plany obrony Polski. Kaczyński: Taką koncepcję mógł wymyślić ktoś w Moskwie

I dokładnie tak, jak tydzień wcześniej, gdy ujawnione dokumenty z poufnych rozmów Donalda Tuska z Angelą Merkel, zostały użyte do zbudowania fałszywej narracji o tym, że to Niemcy kazali Tuskowi podnieść wiek emerytalny, tak i teraz PiS uciekł się do ujawniania poufnych dokumentów. By pokazać, że Tusk to nie tylko sługa Merkel, ale i Putina, MON odtajniło dokument z 2011 roku, który zawierał plany obrony kraju w przypadku ataku ze wschodu. Z dokumentu wynika, że planiści ze sztabu generalnego zakładali, że pomoc z NATO przyjdzie nie wcześniej niż po kilkunastu dniach, szanse na samodzielną obronę całego terytorium były nikłe, więc rozważano obronę kraju na linii Wisły. Na tej podstawie zbudowano narrację, że Tusk chciał „oddać” Putinowi połowę Polski, a gdy wiemy dziś, co działo się w Buczy i Irpieniu, to oznacza, że Tusk ponosiłby odpowiedzialność za morderstwa, tortury i gwałty na połowie polskiej populacji, która znalazłaby się po niewłaściwej stronie Wisły.

Po co PiS wykazuje, że Tusk chciał oddać Rosji pół Polski

I znów mamy tu dwa problemy. Pierwszy dotyczy ahistoryczności patrzenia na plany z 2011 roku przez pryzmat dzisiejszej wiedzy. Należy wyrazić ubolewanie, że stan wojska polskiego był taki, że nie byłby w stanie obronić polskiego terytorium, ale pamiętajmy, że nikt w NATO wtedy na serio nie brał pod uwagę konfrontacji z Rosją. Krytykujmy Platformę za to, że nie wykazała się wówczas większą przenikliwością niż stratedzy sojuszu, ale taki był wtedy klimat – na całym Zachodzie. NATO też nie zamierzało bronić całego naszego terytorium, podobnie jak i państw bałtyckich. Doktryna obronna sojuszu została zmieniona dopiero w tym roku, właśnie pod wpływem doświadczeń z agresji Rosji na Ukrainę.

Ujawniono tajemnice, które mogą zaszkodzić całemu sojuszowi

Twierdzenie, że Tusk chciał oddać pół Polski Putinowi jest nieprawdziwe i po ludzku podłe. Tym bardziej, że by tę narrację zbudować, PiS postanowił wykorzystać jeden z najtajniejszych dokumentów wojskowych. Owszem, były to plany polskie, ale one są pochodną strategii NATO. W tym sensie mają rację ci, którzy twierdzą, że ujawniono tajemnice, które mogą zaszkodzić całemu sojuszowi.

A zatem PiS jest w stanie narazić na szwank naszą lojalność sojuszniczą w NATO, podobnie jak wiarygodność służb partnerów z UE w sprawie szczelności systemu Schengen, który opiera się wyłącznie na współpracy i wzajemnym zaufaniu, byleby tylko przykryć aferę wizową i zminimalizować jej polityczne skutki.

Partia Jarosława Kaczyńskiego uznała, że nie jest w stanie już dłużej udawać, że nie ma żadnej afery z wystawianiem wiz obywatelom państw Azji i Afryki. Postanowiła więc przyznać, że coś tam się jednak wydarzyło, ale tylko po to, by tę sprawę zbagatelizować i pomniejszyć skalę zjawiska. Prokurator wspólnie z rzecznikiem służb specjalnych na konferencji prasowej przyznali, że były nieprawidłowości przy jakiejś partii wiz, ale polskie służby nieprawidłowości same wykryły i nielegalny proceder powstrzymały. 

Pozostało 90% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich