Zuzanna Dąbrowska: Pakt senacki jest mężczyzną i zapomniał o kobietach

W kampanii wyborczej trzeba uważać na to, co się robi. Brak kobiet na wesołych obrazkach z ogłoszenia nazwisk paktu senackiego opozycji jest poważną wpadką. Nie pierwszą i niestety raczej nie ostatnią.

Publikacja: 17.08.2023 14:36

W czasie ogłaszania paktu senackiego wśród liderów opozycji nie było ani jednej kobiety

W czasie ogłaszania paktu senackiego wśród liderów opozycji nie było ani jednej kobiety

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Wreszcie opozycja „zniosła jajko” i ogłosiła nazwiska paktu senackiego. To sukces, zwłaszcza na tle zagadkowo milczącego w tej sprawie PiS-u. Ale w obrazku radosnych dwunastu liderów opozycji coś razi. Nie ma tam nawet jednej kobiety – ani spośród dotychczasowych senatorek, ani tych, które jak np. Małgorzata Kidawa-Błońska czy Magdalena Biejat, zdecydowały się na start do Izby Wyższej w tegorocznych wyborach.

Czy opozycja reprezentuje kobiety

Widocznie skala trudności przeskoczenia partyjnych interesów była tak wielka, że nie udało się zwrócić uwagi na odpowiednią reprezentację połowy społeczeństwa. Na liście 100 nazwisk kandydatów, osiemnaście to kobiety. To niedużo, jak na opozycję, która chce reprezentować głos kobiet i walczyć o przestrzeganie ich praw. „Moim marzeniem jest, by na listach PO połowa pierwszych miejsc była dla kobiet, połowa dla mężczyzn” – deklarował nie tak dawno lider Platformy Donald Tusk. Dziś wiadomo, że w przypadku kandydatów KO do Senatu marzenie się nie spełniło. Na 51 kandydatów, tylko czternaście osób to kobiety. Za to w PSL-u jest jedna, a z Polski2050 nie ma żadnej. Lewica znalazła trzy kandydatki na piętnaście osób kandydujących. Słabo.

Czytaj więcej

Podpisano pakt senacki. Liderzy opozycji ogłosili decyzję

Dlaczego nie ma kobiet w polityce

Jednak zupełnie innym zagadnieniem są powody, przez które żadnej z kandydatek nie zaproszono na konferencję promującą pakt senacki. Liderów w garniturach i koszulkach polo namnożyło się sporo – aż dwunastu, po to by nie urazić żadnej partii i niczyich interesów, ale obecność kobiet w tym gronie uznano za nieistotną. Wychodzi na to, że mimo wielkich kobiecych demonstracji, przemów na temat ich praw itd, kobiety w polityce są wciąż, jak to szczere określił Leszek Miller – „paprotkami”.

Wychodzi na to, że mimo wielkich kobiecych demonstracji, przemów na temat ich praw itd, kobiety w polityce są wciąż, jak to szczere określił Leszek Miller - „paprotkami”

Na starcie kampanii wyborczej takie błędy wizerunkowe są niewybaczalne. Przy okazji powstają też pytania o ogólną trzeźwość polityków. Wiadomo przecież, że o sukcesie opozycji zadecyduje siła mobilizacji kobiecego elektoratu. To wyborczynie, co pokazują badania, są nieprzekonane do głosowania, nie uznając wyborów za ważne dla nich osobiście i nie znajdując osób, na które chciałyby oddać głos. A pakt senacki znakomicie je w tych wątpliwościach utwierdza.

Wreszcie opozycja „zniosła jajko” i ogłosiła nazwiska paktu senackiego. To sukces, zwłaszcza na tle zagadkowo milczącego w tej sprawie PiS-u. Ale w obrazku radosnych dwunastu liderów opozycji coś razi. Nie ma tam nawet jednej kobiety – ani spośród dotychczasowych senatorek, ani tych, które jak np. Małgorzata Kidawa-Błońska czy Magdalena Biejat, zdecydowały się na start do Izby Wyższej w tegorocznych wyborach.

Czy opozycja reprezentuje kobiety

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich