Jerzy Haszczyński: Zapomniana wojna w dalekiej Gruzji. Lekcja sprzed równo 15 lat

Była taka wojna. Krótka. Nie można powiedzieć, że Zachód jej nie zauważył. Ale lekcji rosyjskiego imperializmu sprzed 15 lat nie chciał zrozumieć.

Aktualizacja: 07.08.2023 06:37 Publikacja: 07.08.2023 03:00

13 września 2008 r., prezydenci Polski, Ukrainy, Litwy i Estonii oraz premier Łotwy po powrocie do W

13 września 2008 r., prezydenci Polski, Ukrainy, Litwy i Estonii oraz premier Łotwy po powrocie do Warszawy z Tbilisi. Celem wizyty było dyplomatyczne wsparcie Gruzji w konflikcie z Rosją.

Foto: Fotorzepa/ Kuba Kamiński

Donald Tusk opisuje w książce „Szczerze”, jak w 2015 r., gdy był przewodniczącym Rady Europejskiej, odwiedził go Joe Biden, wówczas wiceprezydent USA u boku Baracka Obamy. Biden powiedział Tuskowi, że wciąż jest pod wrażeniem jego wystąpienia w Tbilisi podczas rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 r. „Patrzyłem na ciebie z wielkim uznaniem”. „Dziękuję za komplement, ale mnie tam nie było. To był nasz prezydent Lech Kaczyński” – odpowiedział Tusk.

Z wystąpienia Kaczyńskiego – ze słów „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę” – ani USA, ani inni ważni gracze Zachodu nie wyciągnęli jednak lekcji. Nie wyciągnęli wniosków z odrodzenia rosyjskiego imperializmu. Długie lata trwało traktowanie Rosji jako normalnego partnera, a nie jako totalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa i granic.

A przez kilka sierpniowych dni 2008 r. nie tylko Gruzinów, ale też zagranicznych polityków i dziennikarzy gnębiły takie myśli: Czy rosyjskie wojska obalą prezydenta Micheila Saakaszwilego? Wejdą do Tbilisi, stolicy kraju marzącego o członkostwie w NATO i UE, czy nie wejdą? Czy po raz pierwszy od upadku komunizmu Moskwie uda się bezkarnie i zuchwale zrobić w innym kraju to, co będzie chciała? Pamiętam ten nastrój wyczekiwania, byłem wtedy w gruzińskiej stolicy, obawiającej się nocnego ataku Rosjan.

Czytaj więcej

15. rocznica wojny gruzińsko-rosyjskiej. Czołgi z Rosji były już pod Tbilisi

Wojna zaczęła się w ostatnich minutach 7 sierpnia 2008 r. Rozkaz ataku na separatystyczną prorosyjską Osetię Południową wydał Saakaszwili. Tliła się już od miesięcy, ale właśnie wtedy do tunelu łączącego Rosję z Osetią Południową zbliżały się kolumny wojsk rosyjskich. Gruzinom nie udało się ich zablokować. Nie byli przygotowani, dwa tysiące najlepszych żołnierzy gruzińskich było wtedy w Iraku, u boku zachodnich sojuszników.

Wojna trwała w zasadzie kilka dni. W każdym razie po tych kilku dniach podpisano rozejm wynegocjowany przez prezydenta Francji. Ale nie było w nim mowy o powrocie Gruzji do jej uznawanych międzynarodowo granic. Rosjanie do dzisiaj kontrolują jedną piątą jej terytorium. I na dobre uwiązali Gruzję na Wschodzie. Taki plan mają teraz wobec Ukrainy i niestety nie jest wykluczone, że im się uda. Zachód tak długo rozważał, jaką broń może dostarczyć Ukraińcom, że teraz odbicie okupowanych przez Rosję terenów jest niezwykle trudne.

Może najgorsze jest to, że po latach Gruzja sprawia wrażenie, jakby pogodziła się z losem. Od tej wojny sprzed 15 lat nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Rosją, ale jej władze są prorosyjskie. Nie wspierają Ukrainy w czasie, gdy ona jest ofiarą moskiewskiego imperializmu. O ich wojnie zapomniano, z następnymi może być podobnie.

Donald Tusk opisuje w książce „Szczerze”, jak w 2015 r., gdy był przewodniczącym Rady Europejskiej, odwiedził go Joe Biden, wówczas wiceprezydent USA u boku Baracka Obamy. Biden powiedział Tuskowi, że wciąż jest pod wrażeniem jego wystąpienia w Tbilisi podczas rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 r. „Patrzyłem na ciebie z wielkim uznaniem”. „Dziękuję za komplement, ale mnie tam nie było. To był nasz prezydent Lech Kaczyński” – odpowiedział Tusk.

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich