Jędrzej Bielecki: Donald Trump przed sądem zrobił się malutki

O losie byłego prezydenta zadecyduje teraz ława przysięgłych złożona z losowo dobranych mieszkańców Waszyngtonu. A wśród nich niewielu jest republikanów. Dla Donalda Trumpa lepiej więc, by podczas procesu pokazywał się jako pełen respektu dla społeczeństwa polityk.

Publikacja: 04.08.2023 12:55

Protest przeciwników Donalda Trumpa przed waszyngtońskim sądem

Protest przeciwników Donalda Trumpa przed waszyngtońskim sądem

Foto: AFP

Takiego go jeszcze nie znaliśmy. W czwartek wieczorem czasu warszawskiego Donald Trump cierpliwie czekał dwadzieścia minut w niewielkiej sali trybunału w Waszyngtonie na przyjście sędziego. Spuszczał wzrok, gdy patrzył na niego prokurator Jack Smith. Siadał na ławie oskarżonych dopiero, gdy dostał na to pozwolenie. Pochylał się do mikrofonu, aby odpowiadać powoli i wyraźnie na zadawane pytania. Z uwagą słuchał wypowiedzi sędziego. 

Czytaj więcej

Czy Trump trafi do więzienia? Los byłego prezydenta w rękach sędzi Chutkan

Ledwie dzień wcześniej były prezydent grał swoją tradycyjną rolę supermaczo. Smitha nazwał „nienormalnym” prokuratorem. Zapewniał, że zarzut o próbę przeprowadzenia zamachu stanu to tylko sposób na eliminację rywala, jaki chce przeforsować Joe Biden.

Dlaczego Donald Trump tak się zmienił przed sądem

Ale na sali sądowej reguły gry są inne niż w coraz bardziej naznaczonej populizmem amerykańskiej polityce. Tu Donald Trump znalazł się formalnie w areszcie, z którego mogła go nie wypuścić pochodząca z Jamajki sędzia Tanya Chutkan. Teraz zaś może ona tak poprowadzić proces, dobrać świadków, ustalić kalendarz przesłuchań, że nie tylko zniweczy kampanię wyborczą republikanina, ale bardzo zwiększy ryzyko, iż trafi on do końca życia do więzienia.

Na razie pozostaje nam tylko marzyć o tym, że kiedyś w podobny sposób zostaną rozliczenie ci polscy politycy

Do tego o ostatecznym losie byłego prezydenta zadecyduje ława przysięgłych złożona z losowo dobranych mieszkańców Waszyngtonu. A wśród nich niewielu jest republikanów. Dla Trumpa lepiej więc, by pokazywał się tu jako pełen respektu dla społeczeństwa polityk.

Siła amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości

W Polsce możemy tylko zazdrościć Ameryce tak silnych instytucji, które zapewniają rządy prawa. Na razie pozostaje nam tylko marzyć o tym, że kiedyś w podobny sposób zostaną rozliczenie ci polscy politycy, którzy nie tylko próbowali, ale wręcz złamali zapisy konstytucji. Amerykańska demokracja jest jednak siedem razy starsza od polskiej i miała znacznie więcej okazji, aby nauczyć się, jak fundamentalne jest zachowanie niezależnego i silnego wymiaru sprawiedliwości. 

Takiego go jeszcze nie znaliśmy. W czwartek wieczorem czasu warszawskiego Donald Trump cierpliwie czekał dwadzieścia minut w niewielkiej sali trybunału w Waszyngtonie na przyjście sędziego. Spuszczał wzrok, gdy patrzył na niego prokurator Jack Smith. Siadał na ławie oskarżonych dopiero, gdy dostał na to pozwolenie. Pochylał się do mikrofonu, aby odpowiadać powoli i wyraźnie na zadawane pytania. Z uwagą słuchał wypowiedzi sędziego. 

Ledwie dzień wcześniej były prezydent grał swoją tradycyjną rolę supermaczo. Smitha nazwał „nienormalnym” prokuratorem. Zapewniał, że zarzut o próbę przeprowadzenia zamachu stanu to tylko sposób na eliminację rywala, jaki chce przeforsować Joe Biden.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska