Bogusław Chrabota: Zmazać uśmiech z twarzy herszta

Polscy politycy mają gęby pełne frazesów potępiających Łukaszenkę, podczas gdy nasza wymiana handlowa kwitnie w najlepsze.

Publikacja: 13.02.2023 03:00

Bogusław Chrabota: Zmazać uśmiech z twarzy herszta

Foto: Bloomberg

Zdecydowanie nie podoba mi się, w jaki sposób zamknięto przejście graniczne w Bobrownikach. Nie sam fakt ograniczenia transferu z Białorusią. Reżim Łukaszenki uznaję za równie wrogi Polsce jak rosyjski, a jego samego uważam za większego polakożercę niż Putin. Represje podejmowane przez niego przeciw własnemu narodowi i polskiej mniejszości powinny być konsekwentnie piętnowane przez opinię publiczną demokratycznego świata, a skazanie Andrzeja Poczobuta winno skończyć się zdecydowanym zaostrzeniem kursu Warszawy wobec Mińska. Myślę, że sytuacja dojrzała do wprowadzenia realnych sankcji na poziomie bilateralnym, a to, czego winniśmy wystrzegać się jak ognia, to puste gesty i gra pozorów. A z takimi mamy właśnie do czynienia.

Polscy politycy mają gęby pełne frazesów potępiających Łukaszenkę, podczas gdy nasza wymiana handlowa kwitnie w najlepsze. O jej skali piszemy w tym wydaniu „Rzeczpospolitej”. Według szacunków ekspertów wartość polskiego eksportu do Białorusi sięgnęła w 2022 roku 1,72 mld euro. Więcej niż w 2019 i 2020 r. W 2021 r. Polska była drugim po Rosji najważniejszym odbiorcą białoruskiego eksportu. Minął rok, od kiedy Mińsk aktywnie opowiedział się po stronie atakującego Ukrainę Kremla, nic się jednak nie zmieniło. Handel więc kręci się w najlepsze, konsekwentnie obnażając hipokryzję Warszawy, która stawia swoim zachodnim partnerom zarzut, że kierują się w relacjach ze wschodem egoistycznym „business as usual”, sama nie będąc lepsza.

Czytaj więcej

Mimo wojny i sankcji Polska handluje z Białorusią

Na tym tle nerwowy ruch ministra Kamińskiego, który nagle, bez zapowiedzi, zamknął przejście w Bobrownikach (usłużni urzędnicy szlabany położyli już o 8 rano, choć decyzja miała obowiązywać od godzin południowych), w Mińsku mógł wywołać najwyżej irytację. Na miejscu zaś uzasadnione protesty. Bo taka nagła, nieprzygotowana decyzja bije przede wszystkim w zwykłych ludzi, przedsiębiorców, przewoźników, partnerów handlowych po obu stronach granicy.

W biznesie, czego obecny polski rząd nigdy nie rozumiał, liczy się przede wszystkim pewność obrotu i przewidywalność, co oznacza, że w relacjach z Białorusią można sięgnąć po najcięższe nawet sankcje (do czego namawiam), byle o nich poinformować z wyprzedzeniem, dając szansę na wypowiedzenie umów, przerwanie relacji handlowych czy choćby zawrócenie ciężarówek do bazy. Nic takiego się nie wydarzyło.

A sprawa jest delikatna, bo mimo zdecydowanej antypolskości mińskiego reżimu Białoruś to kraj etnicznie nam najbliższy. Nie tylko ze względu na wyjątkowo aktywną i wierną macierzy polską mniejszość, ale też wspólne korzenie dużej części populacji obu krajów. Wbrew staraniom herszta białoruskiego reżimu wielka część Białorusinów jest propolska i w tych uczuciach należy ich wspierać, bo dyktatura kiedyś upadnie i trzeba będzie relacje z wolną Białorusią układać na nowo.

W kwestii dwustronnych sankcji Warszawa powinna być więc ostrożna. Zdecydowanie podnieść ich poziom, ale mając w pamięci, że muszą być wymierzone w struktury reżimu, a nie w zwykłych ludzi. Dopiero wtedy zniknie uśmiech z twarzy Łukaszenki, który dziś jeszcze obżera się polskimi produktami spożywczymi, z szyderstwem łypiąc okiem na jakieś tam Bobrowniki. Dla pozoru marszczy czoło, ale to, czego boi się naprawdę, to prawdziwa izolacja. Czas o niej pomyśleć na poważnie.


Zdecydowanie nie podoba mi się, w jaki sposób zamknięto przejście graniczne w Bobrownikach. Nie sam fakt ograniczenia transferu z Białorusią. Reżim Łukaszenki uznaję za równie wrogi Polsce jak rosyjski, a jego samego uważam za większego polakożercę niż Putin. Represje podejmowane przez niego przeciw własnemu narodowi i polskiej mniejszości powinny być konsekwentnie piętnowane przez opinię publiczną demokratycznego świata, a skazanie Andrzeja Poczobuta winno skończyć się zdecydowanym zaostrzeniem kursu Warszawy wobec Mińska. Myślę, że sytuacja dojrzała do wprowadzenia realnych sankcji na poziomie bilateralnym, a to, czego winniśmy wystrzegać się jak ognia, to puste gesty i gra pozorów. A z takimi mamy właśnie do czynienia.

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska