Druga tura wyborów prezydenckich w Czechach już w piątek i sobotę. Andrej Babiš, miliarder populista, który do 2021 r. stał na czele rządu, ma w niej niewielkie szanse z rywalem – sławnym generałem Peterem Pavlem, byłym szefem Komitetu Wojskowego NATO. Sugerują to wyniki pierwszej tury, w której co prawda zebrał podobną liczbę głosów jak konkurent (około 34 proc.), ale w przeciwieństwie do niego nie uzyskał jednoznacznego poparcia od żadnej większej (czyli mającej posłów w parlamencie) partii, poza swoją – ANO. Również świeży sondaż pokazuje, że Pavel powinien zdecydowanie wygrać, ma prawie 16 pkt proc. przewagi.
Babiš, sprawny gracz – biznesowy i polityczny – łatwo się jednak nie poddaje. Jego strategia to straszenie Pavlem, a z drugiej podkreślanie, że w przeciwieństwie do generała on jest sprawdzonym mężem stanu, mającym przyjaciół w Europie. W tym drugim celu wykorzystał kadry z przedwyborczymi uściskami z Emmanuelem Macronem, który przyjął go w Pałacu Elizejskim jako sojusznika z unijnej partii Odnówmy Europę. Jest w niej i ugrupowanie francuskiego prezydenta, i ANO Babiša, mimo wielkich różnic – taka specyfika europejskich frakcji, sojusze bywają trudne.
Straszenie Pavlem doprowadziło do tego, że w świat poszła informacja, iż Andrej Babiš podważył art. 5 traktatu waszyngtońskiego, zapewniającego zaatakowanemu państwu NATO pomoc innych krajów członkowskich. W czasie niedzielnej debaty telewizyjnej z generałem Pavlem Babiš powiedział bowiem, że jest przeciw wysyłaniu czeskich dzieci na wojnę. W ogóle nie chce ich wysyłać na wojnę – to jego główna teza: on jest za pokojem, a generał, jak to generał, myśli o wplątaniu Czech w konflikt, najchętniej ogłosiłby mobilizację. Do tej pory byłemu premierowi chodziło o wojnę w Ukrainie (tę chciałby zakończyć, bo jest za pokojem), ale konkretne pytanie dziennikarza dotyczyło Polski i państw bałtyckich. I odpowiedź była taka sama: nie wysłałby na wojnę dzieci Czechów i Czeszek.
Czytaj więcej
Emerytowany generał Petr Pavel, faworyt czeskich wyborów prezydenckich (w II turze zmierzy się w nich z byłym premierem, Andrejem Babiszem), zadeklarował na Twitterze - we wpisie w języku polskim - że "jeśli zostanie prezydentem w drugą podróż uda się z wizytą do Polski".
Potem, gdy się zorientował, co świat usłyszał z wypowiedzi mającego europejskie kontakty „męża stanu”, zaczął to odkręcać, a ściślej zarzucać, że jego słowa przekręcono, wyrwano z kontekstu. I zapewnił o swoim oddaniu zasadom NATO. Odpowiadając, nawet nie chciał sobie wyobrażać trzeciej wojny światowej (Rosja kontra NATO), a zadaniem polityków, stwierdził, jest zapobieganie wojnom. Skutek jest taki, że temat bezpieczeństwa regionu i zobowiązań sojuszniczych stał się najważniejszy na finiszu czeskiej kampanii wyborczej. Jak zareagują na to wyborcy w Czechach? Czy wybiorą Pavla, który po występie rywala ogłosił, że jako prezydent z drugą wizytą uda się do Polski, by zapewnić, że „Babiš nie przemawia w naszym imieniu”.