Dwie znaczące inicjatywy dyplomatyczne zbiegły się ostatnio w czasie. Amerykanie przedstawili sojusznikom z NATO dane wywiadowcze, które wskazują na zaawansowane przygotowania Rosjan do inwazji na Ukrainę tej zimy. A Komisja Europejska wysłała do Polski i Węgier prośby o wyjaśnienie zasad funkcjonowania systemu sądowego, które mogą być wstępem do wstrzymania unijnych funduszy w ramach tzw. mechanizmu warunkowości.
Na pierwszy rzut oka obie sprawy nie mają wiele wspólnego. Już wkrótce może się jednak okazać, że są ze sobą ściśle związane. Polska jest fundamentalnym elementem wschodniej flanki NATO. Zamrożenie wypłaty już nie tylko Funduszu Odbudowy, ale też z regularnych subwencji z budżetu Unii, może jednak doprowadzić do niekontrolowanego kryzysu politycznego nad Wisłą. Szukając rewanżu na Brukseli, polski rząd może zdecydować się na blokowanie prac unijnej centrali, a nawet zagrozić referendum o wyjściu kraju ze Wspólnoty.
Na widok takiego kryzysu w Warszawie w momencie, gdy rosyjskie czołgi ruszają na podbój Ukrainy, Władimir Putin mógłby tylko zacierać ręce. Aby tego uniknąć, Amerykanie już spuścili z tonu, jeśli chodzi o niedociągnięcia rządów prawa w Polsce. Przedstawicielka Departamentu Stanu zapewniła „Rzeczpospolitą", że na polsko-amerykańską współpracę wojskową nie wpłyną wątpliwości w sprawie stanu polskiej demokracji.
Czytaj więcej
W siódmym roku wojny w Donbasie kolejna koncentracja rosyjskich wojsk wzdłuż całej granicy nie budzi już wielkich emocji w Kijowie.
Ze strony Unii na razie nie widać podobnej zmiany podejścia. Przeciwnie, w czasie wizyty w Warszawie komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości Didier Reynders mówił o możliwości użycia przez Komisję Europejską wszelkich narzędzi, które mają służyć obronie praworządności.