Po dołączeniu Pawła Zalewskiego do Polski 2050 formacja Szymona Hołowni nie wygląda ani zdecydowanie lepiej, ani gorzej. Wciąż przypomina – by użyć najsłabszej z metafor – szachownicę. Są w niej ludzie kojarzący się z konserwatyzmem, są liberałowie, jak i reprezentanci lewicy. Ktoś powie: groch z kapustą. Może i tak, ale czy inne formacje są bardziej jednorodne? Gdyby spojrzeć na najbardziej emblematycznych polityków dominujących na polskiej scenie formacji, poza kilkoma wyjątkami – bywali tu i ówdzie. Nie można też im zarzucić ściśle zdefiniowanej ideowości. Nawet poglądy Jarosława Kaczyńskiego czy Donalda Tuska są synkretyczne, by nie powiedzieć niespójne.
Może więc to normalne, że szerokie platformy, jak PiS czy KO, bardziej skleja dziś interes polityczny i nazwisko lidera niż konsekwentna myśl polityczna i w tym sensie Polska 2050 wpisuje się w tę normalność?
Czytaj więcej
Polska 2050 wzmacnia się w Sejmie, a Zjednoczona Prawica finalizuje negocjacje.
Szeroka gama politycznych korzeni i poglądów posłów Koła Polska 2050 rozstrzyga o kilku ważnych sprawach. Po pierwsze, stanowi komunikat, że formacja Hołowni jest otwarta na ludzi z różnych kręgów. Po drugie, wskazuje, że lider Polski 2050 będzie grał o środek sceny i uciekał od ekstremalnych formuł ideowych. Po trzecie i może najważniejsze, jako ugrupowanie aspirujące do walki o szeroki elektorat (w badaniach jest konsekwentnie na miejscu trzecim) jest otwarte programowo. Bez wątpienia chce stanowić alternatywę dla Polski bipolarnej, ale zarazem apeluje do wyborców: sami podyktujcie nam program! To właśnie z nim wejdziemy w szranki wyborcze z formacjami Kaczyńskiego i Tuska.
Taka postawa to nic nowego. Jest kuszącą obietnicą, ale i niesie ze sobą ryzyko amorficzności, nijakości i słabości komunikatu wyborczego. Tym ważniejsza jest rola lidera, jego osobowości, charyzmy, siły przebicia. Czy Szymon Hołownia temu wyzwaniu podoła? Trudno dziś zgadywać, można jedynie kibicować (lub nie).