W Nysie w poniedziałek wieczorem pojawiła się informacja, że woda podmywa wały, w związku z czym burmistrz Nysy, Kordian Kolbiarz, ogłosił w poniedziałek ewakuację miasta. Wieczorem i w nocy mieszkańcy, strażacy i wojsko, m.in. przy użyciu śmigłowców, wzmacniali wały w rejonie Mostu Kościuszki w miejscu, które znajduje się ok. 250 metrów od centrum miasta.
Wiceszef MSWiA o sytuacji w Nysie: Zalane tereny rekreacyjne
- Tam była olbrzymia praca i służb z wykorzystaniem śmigłowców, ale i wielkie zaangażowanie mieszkańców, władz samorządowych. Teraz jest stabilnie, ciągle jest sytuacja trudna, ale te wyrwy (w wałach) są uzupełniane. Ci, którzy prowadzą tę akcję, są dobrej myśli – mówił Mroczek pytany o najnowsze doniesienia z Nysy.
- Zagrożenie jest ciągle duże – zaznaczył Mroczek. Na pytanie o to ile osób ewakuowano z Nysy wiceszef MSWiA odparł, że na razie „mamy do czynienia z zalaniem terenów rekreacyjnych”. - Wezwanie do ewakuacji jest, ale te działania są w trakcie. Na razie nie ma bezpośredniego zagrożenia – zapewnił wskazując, że ewakuacja objęła ok. kilkaset osób (Nysa liczy 44 tys. mieszkańców).