Konfederacja Lewiatan apeluje o zaprzestanie prac nad tym projektem, ponieważ budzi wątpliwości, czy jest zgodny z prawem UE, i oddala nas od idei jednolitego unijnego rynku cyfrowego. Mimo wprowadzonych zmian do wersji pierwotnej wciąż może negatywnie wpłynąć na działalność wielu firm.
Nowe przepisy zawierają bardzo szeroką i nieprecyzyjną definicję internetowego serwisu społecznościowego oraz np. terminu „użytkownik", w szczególności oderwanie od okoliczności założenia profilu użytkownika.
Pojawia się wątpliwość dotycząca serwisów społecznościowych, które są oparte na określonych rozwiązaniach technologicznych, w szczególności usługach chmurowych dostarczanych przez podmioty trzecie, które same świadczą określone usługi drogą elektroniczną, tj. usługi chmurowe, Software-as-a-Service.
Czytaj więcej
Projekt zapowiada zmiany, ale i dużo papierkowej roboty.
Konieczne jest zatem doprecyzowanie zapisów, aby uniknąć ryzyka swobody interpretacyjnej, a także uzupełnienie katalogu wyłączeń „usługami przetwarzania w chmurze" oraz „usługami hostingu" – wynika z opracowania Lewiatana. Wątpliwości Konfederacji budzi też powołanie Rady Wolności Słowa, która miałaby stać na straży wolności wyrażania poglądów w serwisach społecznościowych, a w niej mają być powoływani eksperci od prawa o branży nowych mediów. Decyzje dyscyplinujące tej Rady na podstawie bardzo nieostrych i uznaniowych kryteriów mogą powodować nadzór stronniczy i upolityczniony. Ignorowane są zaś obecne mechanizmy kontroli i nieproporcjonalnie uciążliwe obowiązki operatorów, a także proponowane wysokie kary administracyjne.