Eurocash dołącza do wojny cenowej. Surówka: pokażemy skalę polskiego rynku

Jedną z różnic pomiędzy handlem niezależnym a sieciami, takimi jak dyskonty Dino czy Żabka, jest poziom promocji w sklepach – mówi Paweł Surówka, prezes Eurocash, i zapowiada, że właśnie to ma zmienić grupa zakupowa. Pierwsze efekty już na święta.

Publikacja: 10.10.2024 05:03

Paweł Surówka, prezes Grupy Eurocash

Paweł Surówka, prezes Grupy Eurocash

Foto: materiały prasowe

Połączyliście państwo 15 tys. sklepów w grupę zakupową. To jedna czwarta wszystkich sklepów spożywczych w Polsce. Na czym ona ma polegać?

Wiele osób nie widzi skali detalicznej Grupy Eurocash, która jest rozproszona po różnych bannerach – takich jak Delikatesy Centrum, Duży Ben, Groszek, Lewiatan, ABC czy Euro Sklep lub Gama. Tymczasem nasza grupa licząca ponad 15 tysięcy sklepów ma bardzo duży udział w polskim rynku. Te sklepy reprezentują istotną część wolumenu i dostępu do konsumentów w naszym kraju, a były w pewnym sensie pominięte, bo nie mówiły jednym głosem.

Powstanie detalicznej grupy zakupowej w Grupie Eurocash to zmienia. Celem jest, aby nasze sklepy były teraz reprezentowane przez jedną organizację. Pierwszy raz w ten sposób możemy pokazać skalę polskiego rynku niezależnego. Grupa zakupowa Równi w Biznesie, którą założyliśmy, obejmuje wszystkie systemy franczyzowe i partnerskie, które z nami współpracują. To efekt bardzo długiej pracy z naszej strony, by doprowadzić do takiej współpracy.

Kiedy rusza ta grupa i kiedy będą pierwsze efekty?

Grupa zakupowa rusza już teraz, negocjacje zaczynamy na dniach. Spodziewam się, że już w sezonie świątecznym będę w stanie pokazać pierwsze wynegocjowane w jej ramach promocje.

Czy pomysł pojawił się jako odpowiedź na wojnę cenową Lidla i Biedronki?

Wojna cenowa była pewnym katalizatorem – przyspieszyła naszą decyzję o przejściu z fazy planowania do fazy utworzenia grupy zakupowej, pokazała, dlaczego powinna istnieć i jaką może mieć wartość. Pomysł powstał jednak wcześniej. Nasi franczyzobiorcy już od jakiegoś czasu sygnalizowali, że o ile każdy sobie ceni swoją sieć franczyzową, to mają poczucie, że ani producenci, ani konsumenci nie widzą skali rynku tradycyjnego. Przez swoje rozproszenie jest on traktowany jako coś marginalnego w stosunku do dużych scentralizowanych sieci, choć zarówno w liczbie sklepów, jak i wolumenów sprzedaży ta część rynku jest dużo większa niż każda z nich. Franczyzobiorcy zwracali uwagę, że powinniśmy znaleźć takie forum, na którym będziemy mówić jednym głosem i będziemy razem reprezentowani (poprzez niezależnego, profesjonalnego negocjatora).

Czytaj więcej

Zakupy stanieją? 15 tys. małych sklepów chce więcej promocji i niższych cen

Jeszcze do niedawna sieci reprezentujące sklepy tradycyjne nie były w stanie jednoczyć się w ramach jednej grupy zakupowej, a jakiekolwiek wspólne zobowiązania były trudne do faktycznej realizacji na tak szeroką skalę. Jednak w ostatnich latach Grupa Eurocash bardzo mocno inwestowała w digitalizację sklepów niezależnych, aby z ich perspektywy zarządzanie sklepem było efektywne. Podłączyliśmy je do naszych systemów kasowych, takich jak np. Europlatforma. Oprócz tego w grupie są sieci Lewiatan i Delikatesy Centrum, które są już w pełni zintegrowane. Dlatego dziś możemy negocjować warunki ofertowe i promocyjne z producentami i wdrażać je z detalistami we współpracujących z nami sklepami. Jesteśmy dużo wiarygodniejszym partnerem dla producentów i detalistów, bo możemy skutecznie egzekwować warunki, na które się umawiamy.

Biedronka ma ok. 3,6 tys. sklepów, Lidl z Kauflandem ma ok. 1000 sklepów razem, państwo połączyliście tutaj 15 tys. sklepów. Jednak jako grupa nie jesteście takim monolitem jak te sieci dyskontów.

To prawda, dlatego dyskonty do tej pory mogły znacznie skuteczniej negocjować z producentami. Mogły umawiać się na promocje wdrażane jednocześnie w całym kraju, w danej cenie danego produktu. To dawało im siłę negocjacyjną. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że dyskonty budowały swoją przewagę i przyciągały konsumentów do siebie dzięki temu, że były w stanie uzyskać od producentów dużo lepsze warunki zakupowe niż rynek niezależny, który zawsze negocjował w sposób rozproszony. Chodzi o promocje typu multisztuki, które są dziś typowe dla dyskontów i powodują, że te sklepy są o kilka punktów procentowych tańsze od rynku tradycyjnego.

Powstanie naszej grupy zakupowej, która obecnie jest największą detaliczną grupą zakupową w naszym kraju, stworzy jednak nowe reguły gry.

Co chcecie kupować w ramach tej grupy?

Zadaniem utworzonej przez nas grupy zakupowej jest reprezentowanie interesów sieci franczyzowych oraz należących do nich franczyzobiorców w relacjach i negocjacjach warunków handlowych z producentami. Przy czym jako grupa detaliczna – zrzeszająca sieci detaliczne – będziemy koncentrować się na negocjowaniu jak najlepszych warunków usług świadczonych na rzecz producentów przez organizatorów sieci franczyzowych i partnerskich, które utworzyły grupę zakupową, oraz przez sklepy.

Negocjacje będą się skupiały w pierwszej kolejności na topowych produktach. W przeciwieństwie do dyskontów sklepy tradycyjne handlują przede wszystkim produktami markowymi, nie markami własnymi. Będą to więc rozmowy i negocjacje z głównymi producentami w Polsce. Naszym celem jest wyrównanie warunków zakupowych dla rynku niezależnego względem dyskontów i innych sklepów.

Czytaj więcej

Sklepy mają dość. Wzrost kosztów je przygniata

Delikatesy Centrum pokazały, że sklepy tradycyjne są w stanie wprowadzać promocje i tzw. egzekucję, która polega na tym, że wszystkie sklepy danej sieci się w nią włączają. Udowodniły, że jesteśmy w stanie robić dobre promocje i politykę cenową, która w dużej mierze zamknęła na głównych promocjach bramy do kanału dyskontowego. To dla nas droga do tego, żeby zniwelować tę różnicę cenową do głównych sieci detalicznych, która uderza w naszych klientów i konsumentów. Liczymy na to, że przyłączając 15 tys. sklepów do naszej grupy zakupowej, będziemy w stanie wynegocjować jak najlepsze warunki dla sieci oraz ich klientów i w konsekwencji – konsumentów.

Jaki wpływ będzie miała na rynek ta grupa zakupowa?

Spodziewam się, że wprowadzi ciekawsze promocje dla rynku niezależnego. Jedną z różnic pomiędzy handlem niezależnym a sieciami, takimi jak dyskonty Dino czy Żabka, jest poziom promocji w sklepach. Chodzi o produkty, które mają specjalnie obniżane ceny lub są objęte sprzedażą łączoną, polegającą na tym, że przy zakupie dwóch sztuk trzeci produkt dostaje się za darmo. W dyskontach ich odsetek zbliża się do 50 proc. – konsumenci są na to dziś otwarci, bo ciągle żyjemy w czasie postinflacyjnym. Z kolei na rynku niezależnym współczynnik promocji jest dużo niższy i w większości sklepów wynosi poniżej 10 proc.

Właśnie to ma zmienić grupa zakupowa. Dzięki niej będziemy mogli znacząco poprawić i zwiększyć udział promocji w lokalnych sklepach niezależnych. Wysłać do konsumentów sygnał, że znajdą w nich dobre ceny. To kreuje transakcje, przyciąga konsumentów i zwiększa zakupy. Wierzymy, że efekty współpracy i negocjacji w ramach grupy zakupowej Równi w Biznesie doprowadzą do tego, że w sklepach związanych z sieciami Grupy Eurocash pojawią się ciekawe promocje, które zmniejszą różnice cenowe między handlem niezależnym a dyskontowym i przeniosą większą liczbę konsumentów do sklepów tradycyjnych. Grupa zakupowa działać będzie w ramach prokonkurencyjnych wspólnych działań negocjacyjnych w celu uzyskania odpowiednich korzyści dla organizatorów zrzeszonych w niej sieci, detalistów, konsumentów, ale i producentów.

Jak odnieśli się do tego pomysłu wasi franczyzobiorcy?

Temat wymagał oczywiście wielu rozmów, bo każda z sieci ma inne pozycjonowanie i potrzeby, ale dla właścicieli sklepów i franczyzobiorców nieakceptowalne było, że ceny hurtowe na rynku niezależnym bywają wyższe niż ceny detaliczne w promocjach w dyskontach. Oczekiwali, że zrobimy coś, co sprawi, że rynek tradycyjny będzie mówił jednym głosem, i zniwelujemy tę lukę cenową. Spodziewam się, że gotowość do działania wspólnie, w grupie, będzie tym większa, im bardziej będziemy w stanie wykazać, że grupa zakupowa działa i przynosi wartość.

Tak wielka grupa zakupowa oznacza też ogromne partie towarów. Czy to nie wyeliminuje mniejszych dostawców?

Nie sądzę. Równi w Biznesie jest detaliczną grupą zakupową, nie będzie zamawiać towaru, a negocjować warunki handlowe dla sklepów, które będą potem robiły zakupy w swoim zakresie. Będziemy też organizować promocje, które będą wdrażane w sieciach. Nasza platforma da nawet mniejszym dostawcom możliwość zwiększenia skali. Do niedawna dotarcie do ok. 15 tys. sklepów oznaczało dla producenta zainwestowanie w przedstawicieli handlowych, którzy te placówki musieli realnie objechać. Teraz będą w stanie dotrzeć do nich wszystkich jednym ruchem.

Połączyliście państwo 15 tys. sklepów w grupę zakupową. To jedna czwarta wszystkich sklepów spożywczych w Polsce. Na czym ona ma polegać?

Wiele osób nie widzi skali detalicznej Grupy Eurocash, która jest rozproszona po różnych bannerach – takich jak Delikatesy Centrum, Duży Ben, Groszek, Lewiatan, ABC czy Euro Sklep lub Gama. Tymczasem nasza grupa licząca ponad 15 tysięcy sklepów ma bardzo duży udział w polskim rynku. Te sklepy reprezentują istotną część wolumenu i dostępu do konsumentów w naszym kraju, a były w pewnym sensie pominięte, bo nie mówiły jednym głosem.

Pozostało 93% artykułu
Handel
Dyskonty zdobyły rynek, ale klienci mogą mieć mniejszy wybór
Handel
Dyskonty tną ofertę, ale wojna cenowa szybko się nie skończy
Handel
Sieć dyskontów z Malezji otwiera pierwszy polski sklep w Zabrzu
Handel
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami w listopadzie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Handel
Znana sieć sklepów z artykułami wyposażenia wnętrz w tarapatach. Wkroczył sąd