Z badania M/platform zrealizowanego na podstawie danych z paragonów z ponad 7,5 tys. sklepów (które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza) wynika, że wielkanocny koszyk był droższy o niemal 27 proc. niż rok temu. Najmocniej, bo o 64 proc., zdrożało masło. Olej zdrożał o 62 proc. Wiele innych produktów było droższych o ponad 20 proc. niż przed świętami rok temu.
– Porównując tygodnie przedświąteczne w 2022 i 2021, obserwujemy znaczący wzrost obrotów, bo o 16 proc., przy średnim tygodniowym wzroście wartości koszyka o 10 proc. Dodatkowo obroty zwiększone są liczbą samych wizyt o 5 proc. – mówi Ewa Rybołowicz, dyrektor ds. analiz rynkowych w M/analytics. – Aby lepiej zrozumieć wagę wzrostu, warto dodać, że przy liczbie 7,5 tys. sklepów taki wzrost to prawie 790 tys. więcej wizyt. Tutaj wpływ może mieć zwiększona liczba kupujących w Polsce, związana z ponad 2 mln. obecnością mieszkańców Ukrainy, ale także sam charakter zakupów, często uzupełniających – dodaje.
Czytaj więcej
Spadek tempa wzrostu PKB Polski do 3 proc., wzrost cen o niespełna 11 proc., a stopy procentowe NBP na poziomie 6 proc. – takie są uśrednione prognozy uczestników prestiżowego konkursu „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” na najlepszego analityka makroekonomicznego roku. Ale pesymiści widzą w niedalekiej przyszłości stagnację gospodarki, dwucyfrową inflację również w 2023 r., a stopy procentowe na poziomie 8 proc.
Choć obserwowane wzrosty cen mocno uderzają po kieszeniach, to niestety nic nie wskazuje, by szybko się skończyły. – Mimo że te wzrosty są mocno odczuwalne, to w obliczu rosnących cen paliw i surowców na obecny – wysoki poziom cen – niestety możemy za kilka miesięcy patrzeć z sentymentem – dodaje Ewa Rybołowicz.
Efekt zawirowań na rynku spożywczym w efekcie wojny w Ukrainie dopiero będzie widoczny w cenach detalicznych za jakiś czas. Sieci handlowe na maj już szykują ogromne, kilkudziesięcioprocentowe wzrosty cen, choćby olejów roślinnych. W przypadku mięsa czy mąki sytuacja może być podobna.