W okresie lipiec-wrzesień nierezydenci zainwestowali 3,1 mld dol. w realnym sektorze rosyjskiej gospodarki. To 3 razy mniej niż w tym samym okresie rok temu, wynika z kwartalnego raportu Banku Rosji, cytowanego przez portal finanz.ru. W ciągu 9 miesięcy napływ zagranicznych pieniędzy do biznesu w Federacji Rosyjskiej zmniejszył się 5-krotnie i wyniósł 4,7 mld dol. Rok temu było to 24,2 mld dol.
Z danych widać, że realny sektor rosyjskiej gospodarki pozostaje toksyczny w oczach obcokrajowców. Teraz taki sam status zyskują rosyjskie papiery wartościowe. Według banku centralnego, od początku roku zagraniczni inwestorzy wyprzedają posiadane rosyjskie akcje: w ciągu 9 miesięcy nierezydenci pozbyli się inwestycji portfelowych wartych 3 mld dol.
Na atrakcyjności traci też rosyjski dług publiczny, dotąd wykorzystywany jako źródło spekulacyjnych dochodów przy wysokich stopach procentowych. O ile w pierwszej połowie roku nierezydenci zainwestowali 1,8 mld dol. w obligacje federalne, to w trzecim kwartale zaczęli je sprzedawać (0,7 mld dol.). Tym samym całkowity odpływ kapitału prywatnego z Rosji w okresie styczeń-wrzesień przyspieszył 1,6-krotnie do 35,5 mld dolarów.
Biznes zagraniczny gwałtownie ograniczył swoją obecność w Rosji od 2014 roku, czyli aneksji Krymu i zachodnich sankcji. Próby Kremla przeorientowania gospodarki na wschód w nadziei na chińskie pieniądze, zakończyły się niepowodzeniem: ChRL nadal stanowi mniej niż jeden procent bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
- Cudzoziemcy nie inwestują w Rosji, ale sama Rosja nie spieszy się z inwestowaniem w siebie. Inwestycje stanowią obecnie około 23 proc. PKB, a wzrost wymaga co najmniej 30 proc. - zauważa Jakow Mirin, szef działu rynków kapitałowych w Rosyjskiej Akademi Nauk (RAN).