Planowo w tym roku mamy wydać na obronność ponad 4 proc. PKB. W 2025 r. ma to być nawet 4,7 proc. PKB, co oznacza wydatki na poziomie ponad 180 mld zł. I mimo że realizacja tych zamierzeń wydaje się w aż takim stopniu bardzo mało prawdopodobna (nie udało nam się zrealizować planu także w 2023 r.), to i tak środki przeznaczone na obronność będą w najbliższych latach rekordowo duże. Jak to wpłynie na gospodarkę? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Centrum Analiz PKO BP we właśnie opublikowanej analizie „Gospodarcze implikacje modernizacji Sił Zbrojnych”.
Czytaj więcej
Prawie 187 miliardów złotych – tyle na obronność chce przeznaczyć rząd w 2025 r. Wydatki zapisane w projekcie przyszłorocznego budżetu są najwyższymi w historii demokratycznej Polski. Ale doświadczenia z ostatnich lat prowadzą do wniosku, że nie wydamy wszystkich pieniędzy.
Zbrojenia spowodują ograniczenia gdzie indziej
Na początku autorzy stawiają sobie pytanie, czy inwestycje militarne mogą być źródłem ożywienia gospodarczego? W rozwiniętych gospodarkach wydaje się to wątpliwe. „Wysokie wydatki rządowe, w tym na obronność, mogą działać jako stymulant gospodarczy w okresach recesji, ale (…) znaczące wydatki na wojsko mogą przyczyniać się do wzrostu deficytu budżetowego, co w długim okresie może prowadzić do problemów z zadłużeniem publicznym i ograniczenia możliwości finansowania innych sektorów gospodarki”.
Nieco ładniej już 70 lat temu ujął to generał, późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych Dwight Eisenhower: „Każda wyprodukowana broń, każdy zwodowany okręt wojenny, każda wystrzelona rakieta oznacza w ostatecznym znaczeniu okradanie tych, którzy są głodni i nie mają pożywienia, tych, którzy są zmarznięci i nie są ubrani”. Ale autorzy raportu trzeźwo zauważają, że znacznie taniej jest teraz wydawać na zbrojenia, które mogą zapobiec wojnie niż po ewentualnym konflikcie się odbudowywać.
Kilka procent PKB w skali roku
W naszych wydatkach na obronność w najbliższych latach 40–50 proc. mają stanowić wydatki majątkowe, czyli inwestycje w nowe uzbrojenia albo w infrastrukturę. „Szacujemy, że dodatkowy popyt w latach 2024–2035 wygeneruje 1301 mld zł dodatkowego PKB, co stanowi około 38 proc. PKB z 2023”, piszą analitycy PKO BP. Które sektory gospodarki skorzystają na tym najbardziej?