Wzrost stóp procentowych już teraz budzi niemałe kontrowersje. Jak bardzo jeszcze RPP musi podnieść stopy procentowe, żeby wypełnić swój mandat, tzn. obniżyć inflację do 2,5 proc. w średnim terminie?
Każdy, kto odpowie panu na to pytanie, jest niekompetentny. Ja nie odpowiem, bo nie mam zielonego pojęcia. Nie wiem przecież, jak będzie prowadzona polityka fiskalna.
Jeżeli tak, jak do tej pory, i cały czas będzie narastał deficyt sektora finansów publicznych, to stopy procentowe będzie trzeba dalej podnosić – do 15–20 proc. i dalej. Jeśli deficyt się będzie zmniejszał, rząd będzie ograniczał popyt na rynku towarów i usług, zamiast go wzmagać, to podwyżki stóp będą mniejsze. Nie wiemy też oczywiście, co się będzie działo z cenami ropy i gazu.
Czy żeby można było mówić o skutecznej walce z inflacją, która w kwietniu wyniosła 12,4 proc. rok do roku, stopa referencyjna NBP powinna być wyższa? Innymi słowy, czy stopa procentowa powinna być dodatnia w ujęciu realnym?
Przede wszystkim inflacja w Polsce nie wynosi wcale 12,4 proc., tylko 14,5 proc. NBP ocenia, że tzw. tarcze antyinflacyjne obniżają wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) o 2,1 pkt proc.