Po dwóch wzrostowych sesjach – w poniedziałek i wtorek - podczas których WIG20 chwilowo udało się naruszyć poziom 1800 punktów, przyszedł czas na środową przecenę. W czwartkowy poranek inicjatywa znów należy do kupujących, pierwszy kwadrans handlu przynosi lekkie zwyżki notowań indeksu blue chips. Wskaźnik utknął w okolicach 1780 - 1800 pkt., a więc praktycznie w połowie tegorocznego zakresu wahań, wyznaczonego przez wiosenny szczyt (1999pkt.) oraz pobrexitowy dołek (1641 pkt).
W obliczu sporej liczby znaków zapytania, przed którymi stoi rynek, trudno przesądzać w którym kierunku podążymy. Zagrożeń, które w każdej chwili mogą dać o sobie znać, nie brakuje. Dość wymienić obawy o stan chińskiej gospodarki potwierdzone fatalnym bilansem handlowym we wrześniu, czy kosmicznym wzrostem cen nieruchomości ( we wrześniu średni wzrost cen dla 70 największych chińskich miast wyniósł 11,2 proc. r/r i 9,2 proc. m/m). Do tego dochodzi ryzyko dalszej aprecjacji amerykańskiego dolara negatywnie rzutujące na wyceny aktywów emerging markets, ryzyko wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA, włoski i niemiecki kryzys bankowy oraz nieprzyjemny „rozwód” Wielkiej Brytanii z Unią Europejską.
Najważniejszym odczytem w dzisiejszym kalendarzu makroekonomicznym będą popołudniowe dane z USA dotyczący liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Poznamy także wstępny odczyt PKB za III kwartał dla gospodarki brytyjskiej. Będzie to przedsmak odczytów piątkowych, gdyż poznamy PKB francuskie, niemieckie i oczywiście amerykańskie.