Niektóre decyzje, które odbiły się na jednych spółkach, oznaczały jednak zarobek innych. PZU stało się beneficjantem nowej polityki Skarbu Państwa polegającej na objęciu innych państwowych spółek ochroną ubezpieczeniową w ramach TUW PZU. Mimo że nie wiadomo, czy polityka ta będzie korzystna dla firm przystępujących do tej formy ubezpieczenia, w długim okresie pomysł ten może się przyczynić do znacznej poprawy wyników spółki kierowanej przez Michała Krupińskiego.
Jedyną spółką Skarbu Państwa, która w ciągu półtora roku znacząco zyskała na wartości, jest JSW. Według analityka banku Reiffeisen jest to jednak przypadek skrajny, spowodowany diametralną zmianą postrzegania spółki przez inwestorów za sprawą szybko rosnących cen węgla koksującego na rynkach światowych.
Opinia
Krzysztof Obłój, profesor Akademii Leona Koźmińskiego i Uniwersytetu Warszawskiego
W czasach i otoczeniu, które mamy, firmy państwowe po prostu muszą tracić na wartości bardziej niż prywatne, bo zarówno dane, jak i emocje inwestorów im nie sprzyjają. Firm tych na giełdzie jest niewiele i stanowią soczewkę skupiającą niepewność inwestorów. A ci są niepewni i boją się z trzech powodów. Po pierwsze, nie mają rzetelnych danych o tym, jaka będzie polityka państwowa i jakie będą jej efekty dla firm państwowych. Obietnica, że długofalowo będzie dobrze, ich nie obchodzi, bo podobnie jak obywatele w wyborach, i inwestorzy głosują na krótkookresowe korzyści. A w krótkim i średnim okresie nie wiadomo, jakie są priorytety w tych przedsiębiorstwach i jak ukształtuje je polityka państwa. Jeśli podwyższy koszty, to dyskontowanie ich wyceny ma sens. Po drugie, jak zmienia się szefów i zarządy, to zawsze tworzy się niepewność. Badania pokazały, że ostatnich 10 latach zmieniło się w USA około 8 tys. prezesów spółek publicznych. W przypadkach, gdy zmiana nie była przeprowadzana w kryzysie (a więc wycena firmy była na dnie) lub gdy nominacja nie dotyczyła znanego menedżera (co daje wzrost wyceny), efektem był spadek wyceny przedsiębiorstwa. Jeśli wymieniono zarządy w polskich spółkach kontrolowanych przez państwo, a nie mamy danych i przekonania o wysokiej jakości i talentach nowych menedżerów, to dopóki giełda nie nabierze do nich zaufania, dopóty będzie dyskontowała wyceny tych spółek. Po trzecie, same nowe zarządy nie pomagają w poprawie wyceny. Ponieważ nie mają pewności odnośnie do polityki państwowej, powstrzymują się od istotnych decyzji. Sprzyja temu także pełzający kryzys. Generalnie firmy powstrzymują się od inwestycji, minimalizują ryzyko i czekają na lepsze czasy. A ponieważ firmy prywatne są w tym lepsze, bo mają mniejsze ograniczenia w polityce redukcji kosztów, eliminacji niepotrzebnych produktów i aktywności, to są wyżej wycenione przez inwestorów niż poszukiwanie mieszanki efektywności i polityki społecznej, charakterystyczne dla firm kontrolowanych przez państwo.