– Dekarbonizacja nie może być celem samym w sobie – mówił Jan Szyszko, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, w czasie panelu dotyczącego wyzwań dla biznesu związanych z dekarbonizacją i wdrażaniem nowych technologii.
Szyszko na początku dyskusji przyznał, że „polityka Zielonego Ładu i sam ten termin mierzy się z bardzo trudnym odbiorem społecznym”. Zdaniem wiceministra krytyki tej nie można ignorować. – Po stronie naszej, rządowej, jest takie formułowanie polityk dekarbonizacyjnych czy zielonych, rozwojowych, by one cieszyły się również poparciem społecznym. Jest to pewien aspekt, który nie tylko w Polsce, ale w całej Europie w ostatnich latach zaniedbano, czego efektem były protesty, które mieliśmy w zeszłym roku – mówił Szyszko. W jego ocenie protesty te „były dużo bardziej o deficycie komunikacyjnym czy o poczuciu wykluczenia poszczególnych grup z procesu podejmowania decyzji niż o samej merytoryce Zielonego Ładu”.
– Główną zasadą, którą powinniśmy wdrażać, jest zadbanie, by te reformy odbijały się mniejszym kosztem na osobach mniej zamożnych, ale również na biznesach, które już teraz mają trudniej. Aby stosownie wyższą kontrybucję do procesów dekarbonizacyjnych płacili ci, którzy mogą, i ci, których których na to stać – tłumaczył wiceminister.
Szyszko podkreślił przy tym, że ETS2, którego wejście w życie planowane jest w 2027 r., „wymaga dużego zastanowienia” – tak by „nie był to system, w którym najwięcej proporcjonalnie płacą najmniej zamożni”. – A tak niestety wygląda ta propozycja w dużej mierze w tej chwili – zauważył.