Eksport, który przez wiele lat był jedną z sił napędowych gospodarki, ostatnio zwolnił. GUS w niedawnych informacjach na temat wzrostu gospodarczego w II kwartale zwrócił uwagę, iż eksport netto miał negatywny wpływ na wzrost gospodarczy. Eksport wzrósł o 3,4 proc., zaś import wzrósł o 5,4 proc. w skali roku. Wkład eksportu netto we wzrost PKB był tym samym ujemny i wyniósł 0,8 pkt proc. wobec dodatniego wkładu 0,4 pkt proc. w I kwartale.
Przedstawiciele biznesu i instytucji otoczenia biznesowego zastanawiali się nad perspektywami polskiego eksportu oraz zjawiskami, które hamują jego rozwój. W debacie „Vademecum Eksportera: Polski eksport: między dekoniunkturą a poszukiwaniem nowych rynków zbytu” zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” na XXXIII Forum Ekonomicznym w Karpaczu wzięli udział Tomasz Pawlonka, dyrektor zespołu badań i analiz Związku Banków Polskich, dyrektor programu analityczno-badawczego Warszawskiego Instytutu Bankowości, Paweł Dziekoński, wiceprezes zarządu produkującej okna firmy Fakro, oraz Piotr Maciaszek, dyrektor departamentu ubezpieczeń i współpracy międzynarodowej w KUKE.
Czy eksport przestał być opłacalny?
– Marsz w górę płacy minimalnej i średniej jest nie do przełożenia na cenę w większości branż. Jeżeli w krajach zachodnich – bo my chcemy z nimi wygrać w wojnie konkurencyjnej – płace rosną o kilkanaście procent w horyzoncie trzech ostatnich lat, a u nas realnie o 65 proc., to wiele naszych towarów stało się niekonkurencyjnych albo eksportujemy z niskimi marżami. Dodatkowo rok temu euro warte było 4,69 zł, a teraz 4,20 zł – tak Paweł Dziekoński odpowiedział na pytanie, dlaczego polski eksport nie osiąga wysokich zwyżek.
– Mocny złoty na pewno nie pomaga eksporterom – przyznał Piotr Maciaszek. I dodał: – Rozmawiamy z przedsiębiorcami i słyszymy, że choć na rynku są różne instrumenty finansowe wsparcia, to firma nie skorzysta z nich ze względu właśnie na niską marżę.