Chodzi o wydaną 2 września uchwałę TSUE w sprawie węgierskiego banku OTP stwierdzającą, że przepisy unijne nie stoją w sprzeczności z ustawą, która w 2014 r. na Węgrzech spowodowała konwersję hipotek frankowych po kursie rynkowym, średnio o połowę wyższym niż z dnia zaciągnięcia.
Czytaj więcej
Prawnicy reprezentujący frankowiczów złożyli do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie dotyczące podejrzenia stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.
TSUE wskazał, że celem dyrektywy 93/13 jest przywrócenie równowagi kontraktowej stron przy jednoczesnym utrzymaniu umowy w mocy, a nie masowe wyeliminowanie z obrotu, czyli unieważnianie, umów zawierających klauzule niedozwolone – oceniają prawnicy banków.
Poza tym z orzeczenia wynika, że wola konsumenta chcącego unieważnienia, bo to daje mu największą korzyść, nie jest dla sądu wiążąca. To, co jest najkorzystniejsze dla klienta, nie może być dla sądu głównym kryterium. Dlatego, jeśli są przepisy krajowe pozwalające uzupełnić lukę po eliminacji klauzul niedozwolonych, sąd powinien je zastosować i utrzymać umowę, zamiast ją unieważniać.
To, jak oceniają prawnicy banków, inne podejście niż przyjęte w Polsce przez wielu sędziów po wyroku TSUE w sprawie Dziubak z października 2019 r. W świetle orzeczenia TSUE z 2 września pogląd, że konsument ma „decydować", czy orzec nieważność, czy też zastosować średni kurs NBP (art. 358 § 2 k.c.), jest nieprawidłowy. To jest decyzja sądu ważącego interesy stron i dążącego do przywrócenia równowagi kontraktowej – argumentują.