Gdyby chodziło wyłącznie o próbę odgrzania popularności filmu z Eddiem Murphym, którego pierwsza część w 1984 r. nastawiła na nowe tory kino, tworząc wzorzec komedii akcji – pewnie nie warto byłoby odgrzewaniem 40-letniego filmowego kotleta zawracać sobie głowy.
„Gliniarz z Beverly Hills”, czyli Eddie Murphy powraca
Przypominanie, że pierwszy film zarobił w przeliczeniu na dzisiejsze dolary 700 mln i dopiero w 2009 r. „Kac Vegas” pobił ten rekord – dobre jest dla tych, którzy mają z tego chociaż pięć groszy. Jednak gliniarska akcja-reaktywacja, która przygotowuje też grunt pod udział Eddiego Murphy’ego w kolejnej części „Shreka”, została zaplanowana z rozmysłem. Nie chodzi tylko o to, by się pośmiać, chociaż musimy pamiętać, żeby plusy nie przesłoniły nam minusów.
Czytaj więcej
Eddie Murphy powrócił jako gliniarz z Beverly Hills. W Netfliksie od 3 lipca jest już kolejna część przygód policyjnego cwaniaka „Gliniarz z Beverly Hills: Axel F”. Powrócił, ale świat nie jest już taki, jak kiedyś.
Kiedy Eddie Murphy dostał ostatecznie główną rolę w „Gliniarzu”, wyszło na jaw, że z początku miała ją zagrać jedna z białych gwiazd – Mickey Rourke albo Sylvester Stallone. Murphy był jednak po sukcesie „Nieoczekiwanej zmiany miejsc” (1983), gdzie brawurowo pokazywał poprzez perypetie granej postaci pustkę amerykańskich elit, tak zwanych WASP (Białych Anglosaskich Protestantów). Akcentował, że najważniejsza w Ameryce innowacyjność i energia staje się atutem młodych pokoleń Afroamerykanów. Nie było w tym przesady: wtedy zajmowali pozycje wyjściowe do hip-hopowego przejęcia rządu dusz w popkulturze, a dziś są najbogatsi w muzycznym show-biznesie, z aktywami o wartości miliardów. Sukcesy Murphy’ego w kinie i jego bohatera Alexa Foleya na ekranie z pewnością motywowały jego ziomków do walki o nową pozycję w społeczeństwie, które tylko nominalnie skończyło z brakiem równouprawnienia, po dekadach niewolnictwa i rasizmu.
„Gliniarz z Beverly Hills: Alex F” i jego córka Jane
Dziś jednak dawny Foley nie mógłby powrócić pod szyldem Netflixa, symbolu nowoczesnego podejścia do promowania filmów w sieci, będąc dinozaurem dawnego sprytu i – choćby nawet najbardziej błyskotliwych – standupowych odzywek. Tak czy siak byłby dziadersem. Jego postać w filmie Marka Molloya wyposażono więc w problem ojcowskiej odpowiedzialności, który zbiega się z feministyczną emancypacją kobiet, kontestującą męski model świata. Na początku oglądamy więc kolejną aferę, jaką Alex Foley wywołuje w rodzinnym Detroit, demolując miasto i liczne samochody pługiem śnieżnym w pościgu za bandytami (spoilerował to już trailer), główna intryga – poza kryminalną – związana jest jednak z córką Foleya, Jane. To owoc romansu w Beverly Hills, wychowaniem Jane się jednak nie zajmował. Jane zagrała Taylour Paige, znana z filmów „Zola” i „Ma Rainey: Matka bluesa”.