Nie żyje Donald Sutherland. Był tytanem pracy, grał do końca

Donald Sutherland - bohater „Parszywej dwunastki”, „Klute”, „Zwykłych ludzi”, „Igrzysk śmierci” miał 88 lat

Publikacja: 20.06.2024 20:51

Donald Sutherland

Donald Sutherland

Foto: REUTERS/Luke MacGregor

Kiedyś uchodził za aktora bardzo seksownego, chętnie grał antybohaterów, trochę demonicznych, ale bardzo pociągających. Potem, jako starszy człowiek potrafił malować na ekranie postacie ciepłe i sympatyczne. Był fenomenem. Tytanem pracy. Wystąpił w 199 filmach i serialach. W ubiegłym roku, gdy zbliżał się już do dziewięćdziesiątki, zagrał sędziego w  „Miranda’s Victim”, użyczył głosu krokodylowi z kreskówki „Ozi: King of the Forest” i wystąpił w ośmioodcinkowym serialu „Stróżowie  prawa: Baas Reeves”. W tym roku miał zagrać w dystopijnej opowieści „Heart Land”.

Donald McNichol Sutherland urodził się w 1935 roku w St. John, w kanadyjskim Nowym Brunszwiku. Miał 14 lat, gdy zaczął pisać do lokalnej prasy, potem studiował na uniwersytecie w Toronto. Ale chciał być aktorem i poważnie ten zawód traktować, więc podobnie jak większość młodych artystów w tamtych latach, postanowił pojechać do Anglii. W Londynie studiował w Akademii Teatralnej, ale nie był z nauki zadowolony. Po roku rzucił studia i zatrudnił się w Perth Repertory Theatre. 

Donald Sutherland nie żyje. Zaczynał od „Parszywej dwunastki”

Na małym ekranie zadebiutował w 1962 roku, epizodem w „Świętym”. W kinie grywał początkowo niewielkie rólki, głównie w thrillerach i horrorach.  — Reżyserzy widzieli we mnie na ogół artystę-maniaka z różnymi fobiami — przyznawał.

Czytaj więcej

Nie żyje Donald Sutherland. Legendarny aktor miał 88 lat

Po raz pierwszy zwrócił na siebie uwagę w 1967 roku w filmie „Parszywa dwunastka”. 

— Początkowo mówiłem w tym filmie jedno zdanie: „Number Two, Sir!” — opowiedział w jednym z wywiadów Sutherland. — Ale potem staliśmy wszyscy wokół stołu i nagle Clint Walker stwierdził: „Myślę, że jako gwiazda Hollywoodu i reprezentant narodu amerykańskiego nie powinienem grać w takiej głupiej scenie”. Wtedy reżyser Robert Aldrich rozejrzał się i zwrócił się do mnie: „Ty, tam, z tymi dużymi uszami! Graj to!” 

Aldrich wówczas nawet nie pamiętał jego imienia, ale publiczność je zapamiętała. 

 Podobnie jak producenci komedii „M.A.S.H.”, którzy zaproponowali mu rolę wojennego chirurga Pierce’a Sokole Oko. Robert Altman protestował, ale Ingo Preminger postawił na swoim. Niedługo potem Sutherland wystąpił w jeszcze innej wojennej komedii, choć już o zupełnie innym charakterze: „Złoto dla zuchwałych”.

Ale okazał się aktorem bardzo wszechstronnym i nie sposób zaszufladkować go, przypisując mu jeden typ ról. Jako detektyw partnerował Jane Fondzie w „Klute” Alana Pakuli, fenomenalnie zagrał tytułową rolę w „Casanovie” Felliniego (sam mistrz mówił o nim: „To idealny Casanova — worek pełen spermy z oczami onanisty”), wystąpił też w monumentalnym „Wieku XX”  Bertolucciego, gdzie zagrał sadystycznego faszystę. W „Zwykłych ludziach” był ojcem rozpadającej się rodziny, w „Igle” niemieckim szpiegiem, w „JFK” — pułkownikiem X.

Sutherland grał zawsze bardzo dużo, prawie nie schodził z planu. Wiele jego filmów przeszło bez echa, niektóre były wręcz pomyłkami. Sutherland sam oceniał je bardzo ostro:

— Byłem głupi — mówił. — Ale gdybym nie popełnił kilku błędów, to nie spotkałbym najcudowniejszej kobiety mojego życia, która jest moją żoną od ponad 30 lat.

Rzeczywiście, po dwóch rozwodach (z drugą żoną Shirley Douglas aktor miał dwoje dzieci, m.in. syna Kiefera Sutherlanda, który jest dziś bardzo znanym aktorem), w 1972 roku ożenił się z Francine Racette, młodą gwiazdką, którą poznał na planie „Alien Thunder”. Był z nią do końca. Zostawił też czterech synów – oprócz Kiefara - Roega, Rossifa i Angusa (dwaj ostatni też są aktorami), córkę Rachel oraz czworo wnucząt.

Donald Sutherland. Do końca w wysokiej aktorskiej formie

Donald Sutherland długo utrzymywał świetną formę. Grał starych ojców, często na ekranie umierał, ale do końca zdarzało mu się tworzyć bardzo interesujące kreacje. Był ojcem Charlize Theron we „Włoskiej robocie” i Nicole Kidman we „Wzgórzu nadziei”. Ojcem pięknych córek był też w „Dumie i uprzedzeniu”. Lubił występować w telewizyjnych serialach. Obok Geeny Davis grał w politycznym cyklu „Commander In Chief”, z Mirą Sorvino wystąpił w „Human Trafficking”. Nigdy nie ukrywał, że lubi kamerę, kocha wcielać się w cudzą skórę i opowiadać różne historie.

Czytaj więcej

Zmarła Anouk Aimée - wielka aktorka całe życie uparcie szukała miłości

— My, aktorzy, jesteśmy katalizatorami ludzkiej wyobraźni — mówił. — To wielka odpowiedzialność, ale też wielka frajda.

Zadziwiające, że ten ciekawy i wszechstronny aktor nigdy w życiu, za żadną ze swoich ról, nie dostał nie tylko Oscara, ale nawet nominacji do niego. Akademia naprawiła swój błą∂ w 2018 roku, wręczając mu Oscara honorowego. Znacznie lepiej traktowali go krytycy wręczający Złote Globy. Od nich dostał dziewięć nominacji i dwie statuetki – za role w mini-serialach „Obywatel X” (1996) oraz „Na ścieżce wojennej” (2003). 

Aktor zmarł po ciężkiej chorobie 20 czerwca 2024. 

Kiedyś uchodził za aktora bardzo seksownego, chętnie grał antybohaterów, trochę demonicznych, ale bardzo pociągających. Potem, jako starszy człowiek potrafił malować na ekranie postacie ciepłe i sympatyczne. Był fenomenem. Tytanem pracy. Wystąpił w 199 filmach i serialach. W ubiegłym roku, gdy zbliżał się już do dziewięćdziesiątki, zagrał sędziego w  „Miranda’s Victim”, użyczył głosu krokodylowi z kreskówki „Ozi: King of the Forest” i wystąpił w ośmioodcinkowym serialu „Stróżowie  prawa: Baas Reeves”. W tym roku miał zagrać w dystopijnej opowieści „Heart Land”.

Pozostało 89% artykułu
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!
Film
„Father, Mother, Sister, Brother”. Jim Jarmusch powraca z nowym filmem
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Angelina Jolie zachwyca w Toruniu jako Maria Callas
Film
Festiwal Korelacje: Pierwszy taki festiwal w Polsce. Filmy z komentarzem artystów
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
Cate Blanchett dla „Rzeczpospolitej": Nigdy nie aspirowałam do roli seksbomby