Przyznaje to zresztą nawet prezes NBP. W opublikowanym we wtorek wywiadzie dla „Gazety Polskiej" Adam Glapiński powiedział, że w dynamice cen obecnie widać już „wpływ wysokiego popytu (na przykład rosnących płac), w przeciwieństwie do sytuacji sprzed dwóch czy trzech miesięcy". Podkreślił jednak, że udało się uniknąć spirali płacowo-cenowej, czyli sytuacji, gdy pracownicy w reakcji na wzrost kosztów życia domagają się podwyżek płac, które z kolei wpływają na wzrost kosztów przedsiębiorstw, prowadząc do wzrostu cen konsumpcyjnych.
Cel został daleko z tyłu
NBP ma za zadanie utrzymywać inflację na poziomie 2,5 proc. rocznie, tolerując odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę. Wzrost CPI przewyższa ten cel nieprzerwanie od lutego br., a od kwietnia jest stale poza pasmem dopuszczalnych wahań wokół celu.
Z obawy przed odkotwiczeniem się oczekiwań inflacyjnych od celu NBP, co mogłoby utrwalić wysoką inflację, Rada Polityki Pieniężnej w październiku rozpoczęła cykl podwyżek stóp procentowych. W ciągu dwóch miesięcy podniosła stopę referencyjną NBP z 0,1 do 1,25 proc. Ankietowani przez nas ekonomiści spodziewają się, że ten proces będzie kontynuowany. Przeciętnie oczekują, że już za tydzień główna stopa NBP wzrośnie do 1,75 proc. Nie brak też głosów, że sięgnie 2 proc.
Później jednak zaostrzanie polityki pieniężnej spowolni. Ekonomiści oczekują przeciętnie, że stopa referencyjna zakończy 2022 r. na poziomie 2,75 proc. Jeszcze miesiąc temu oczekiwali jednak, że do końca przyszłego roku stopa ta wzrośnie tylko do 2 proc.
Paweł Rożyński: Inflacja, powrót starych lęków
Dla Polaków powyżej pięćdziesiątki wysoka inflacja to traumatyczne wspomnienie z przełomu lat 80. i 90., dla młodszych zaś zupełnie nowe doświadczenie, gdy zaczyna się pogoń za uciekającymi cenami.
Ta zmiana oczekiwań to częściowo efekt szybszego tempa wzrostu inflacji oraz zaskakująco dużej podwyżki stóp w listopadzie (o 0,75 pkt. proc. zamiast o 0,5 pkt. proc.). Na przewidywania ekonomistów pod adresem RPP wpływ miało jednak również ogłoszenie w zeszłym tygodniu tarczy antyinflacyjnej, na którą złożyć się mają czasowe obniżki podatków od nośników energii i paliw oraz rekompensaty dla gospodarstw domowych. Ekonomiści w większości oceniają, że te rozwiązania obniżą inflację w najbliższych miesiącach, ale za to podwyższą ją w dalszej perspektywie. – Tarcza antyinflacyjna tymczasowo odejmie od CPI 1–1,5 pkt. proc. w I kwartale 2022 r., ale w II kwartale inflacja może być nawet wyżej niż obecnie – uważają Marcin Luziński i Piotr Bielski z Santander BP. Rezultat? Ekonomiści przeciętnie przewidują, że w 2022 r. inflacja wyniesie średnio 6,1 proc., a nie 5,5 proc., jak sądzili miesiąc temu. Dla porównania, w tym roku wyniesie prawdopodobnie średnio 5 proc.