— I nikt nie powinien podważać ogromnej wagi tego wydarzenia dodaje Sands. Będzie bardzo trudno powstrzymać „zarażenie się" kolejnych krajów, nawet gdyby okazało się, że z eurolandu wyjdzie jedynie Grecja — dodaje szef Standard Chartered, który jest bankiem szczególnie intensywnie zaangażowanym w Azji.

Takich obaw nie mają Francuzi. Prezes banku centralnego Francji, Christian Noyer uważa, że euro nadal ma szansę stać się wiodącą walutą rezerwową świata, pod warunkiem jednak, że kraje członkowskie doprowadzą do unii fiskalnej. Jeśli rzeczywiście zostaną wprowadzone w życie decyzje, jakie podjęliśmy podczas szczytu w Brukseli 9 grudnia, wyjdziemy z tego kryzysu zdecydowanie silniejsi — podkreślił Noyer w rozmowie z „Journal de Dimanche". Nie chciał się w niej odnieść do informacji, że według ostatnich badań aż połowa Francuzów jest zdania, że wprowadzenie euro nie było dobrym pomysłem, a tylko 35 proc. stanowią w tym kraju zwolennicy wspólnej waluty.

Zdaniem Sandsa dobitnym sygnałem, że euroland w obecnym kształcie jest nie do utrzymania są efekty kolejnych szczytów strefy euro, kiedy to przywódcy państw członkowskich nie byli w stanie wypracować jakiegokolwiek rozwiązania, które byłoby i do zaakceptowania dla wszystkich i możliwe do natychmiastowego wprowadzenia w życie. —Żaden z tych planów nie był też w stanie przekonać rynków — podkreśla Sands. I dodaje: — Zawsze okazuje się, że rozwiązania jakie zostały wypracowane podczas jednego szczytu już nie są brane pod uwagę podczas kolejnego, więc sądzę, że szanse na uratowanie euro są coraz mniejsze.