- Sprzęt, który jest dostępny i który umożliwia analizę konkretnych grup związków, pozwala mierzyć obecność metali ciężkich osobną metodą, pestycydów osobną metodą... Kiedy rozbijemy taką próbkę na kilka możemy równolegle badać kilkadziesiąt, a nawet kilkaset substancji - wyjaśnił prof. Drąg.
W kontekście katastrofy, do której doszło na Odrze, prof. Drąg mówił, że "nie rozumie dlaczego przez dwa tygodnie kompletnie na ten temat milczano". - Kompletnie nic w tym zakresie nie robiono - dodał. - Przez dwa tygodnie pozwolono na to, by Odrę zabito na 10 czy nawet 20 lat. Ta indolencja spowodowała całkowite zabicie rzeki. teraz możemy tylko stwierdzić, co było jej przyczyna - mówił.
Rzeka jest całkowicie martwa
Prof. Marcin Drąg, kierujący katedrą chemii biologicznej i bioobrazowania na Wydziale Chemicznym Politechniki Wrocławskiej
- Myślę, że w niedługim czasie powinniśmy mieć pierwsze informacje. Już mamy pierwsze - ale to są informacje wyrywkowe i niepełne - dodał badacz.
Prof. Drąg był pytany o doniesienia na temat tego, że analiza próbek pobranych z Odry wskazuje na ich duże zasolenie. - Gdy mówimy o soli, myślimy o soli kuchennej. Tymczasem tych związków soli jest mnóstwo. Prawdopodobnie tutaj kompozycja tych soli jest taka, że zawierała jakieś, które są toksyczne dla zwierząt - tłumaczył.
Badacz mówił też, że gdyby zareagowano szybciej można byłoby próbować ograniczyć skalę katastrofy, np. poprzez spuszczenie wody ze zbiorników do Odry i próbę rozcieńczenia toksycznej substancji. - Były środki zaradcze, ale te środki zaradcze trzeba było stosować natychmiast. Dziś ta fala zatrucia dotarła już niemal do Morza Bałtyckiego. Cała Odra w tym momencie, do Szczecina, została wytruta - stwierdził.