- Powiedzmy tak: istnieją tematy, o których Luksemburczyk może mówić bardziej wyraziście (niż Niemiec) – powiedział minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn w wywiadzie dla najnowszego wydania niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”. W rozmowie uczestniczyła także szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock.
Jak wyjaśnił, chodzi przede wszystkim o Izrael i Polskę. - Niech pan sobie przez chwilę wyobrazi, że rząd Francji zajmuje jakiś obszar w Niemczech, buduje tam osady i odgradza je drutem kolczastym. To przecież niewyobrażalne, czyż nie? A rząd Izraela postępuje tak od wielu lat na terenach palestyńskich. Jako Luksemburczyk mogę o tym mówić bez ogródek, w przeciwieństwie do Niemca, które ma na karku ciężar historii – tłumaczył Asselborn w rozmowie z dziennikarzem „Spiegla”.
UE potrzebuje prawdziwego prezydenta, premiera i rządu, parlamentu
- Z Polską jest podobnie. Jako Luksemburczyk mogę powiedzieć, że w Polsce też musi funkcjonować państwo prawa, a sądy powinny być niezależne, choć obecnie nie są. Gdy mówi to Niemiec, wielu Polaków reaguje automatycznie odwołaniem się do II wojny światowej – kontynuuje szef luksemburskiej dyplomacji.
Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock przyznała, że wśród ministrów spraw zagranicznych panuje zrozumienie, iż każdy z nich odgrywa inną rolę – na arenie międzynarodowej i w polityce wewnętrznej. - Jeżeli w jakiejś sprawie mamy podobne stanowisko, to możemy wykorzystywać te rożne role – podkreśliła dodając, że kwestia praworządności jest dobrym przykładem na taką współpracę. - Niemcy i Luksemburg są zgranym tandemem, także w sprawie stosowania mechanizmu praworządności w budżecie UE – zaznaczyła szefowa niemieckiej dyplomacji.