Ubieganie się o stanowiska publiczne wiąże się z bardziej intensywnym zainteresowaniem mediów. Może to być dotkliwe dla danej osoby, ale to koszt lub wizerunkowe ryzyko, z którym trzeba się liczyć. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.
Potyczki przed startem
SN zakończył właśnie sprawę o ochronę dobrego imienia wójta startującego w ostatnich wyborach samorządowych w 2018 r. w jednej z karpackich gmin. Spór toczył z miejscowym tygodnikiem. Dodajmy, że tryb kampanijnych sporów jest ten sam w wyborach samorządowych i parlamentarnych. W sprawie poszło o teksty publikowane na trzy miesiące przed kampanią, gdy formalnie szybki tryb wyborczy jeszcze nie działał.
Wójt skorzystał ze zwykłej ścieżki o ochronę dóbr osobistych, ale chciał ją podciągnąć pod wyborczą. Pozwał wydawcę miejscowego tygodnika za nieprawdziwe informacje i sugestie dotyczące zakupu dla gminy działki „za astronomiczną cenę” przy pomocy pozaprawnych działań. Miał „straszyć prokuratorem”, próbować na czas wyborów „zakneblować” tygodnik i „uciszyć” dziennikarzy, choć było to jeszcze przed formalną kampanią.
Czytaj więcej
Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał partii Prawo i Sprawiedliwość rozpowszechniania fałszywej informacji o poziomie bezrobocia w Polsce za czasów kadencji Donalda Tuska jako premiera. Informacja ta została użyta w w niedawno ogłoszonym spocie wyborczym PiS, informuje rmf24.pl.
Sąd okręgowy nakazał wydawcy przeprosiny. Wskazał, że artykuł poświęcony był transakcji sprzed kilku lat, a publikowany przed wyborami, więc autor powinien dokładnie zweryfikować podawane informacje.