SN o ochronie dóbr osobistych polityków: Nie ma kampanii bez mediów

Kandydaci startujący w wyborach muszą się liczyć z większym zainteresowaniem dziennikarzy.

Publikacja: 25.08.2023 03:00

SN o ochronie dóbr osobistych polityków: Nie ma kampanii bez mediów

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

Ubieganie się o stanowiska publiczne wiąże się z bardziej intensywnym zainteresowaniem mediów. Może to być dotkliwe dla danej osoby, ale to koszt lub wizerunkowe ryzyko, z którym trzeba się liczyć. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Potyczki przed startem

SN zakończył właśnie sprawę o ochronę dobrego imienia wójta startującego w ostatnich wyborach samorządowych w 2018 r. w jednej z karpackich gmin. Spór toczył z miejscowym tygodnikiem. Dodajmy, że tryb kampanijnych sporów jest ten sam w wyborach samorządowych i parlamentarnych. W sprawie poszło o teksty publikowane na trzy miesiące przed kampanią, gdy formalnie szybki tryb wyborczy jeszcze nie działał.

Wójt skorzystał ze zwykłej ścieżki o ochronę dóbr osobistych, ale chciał ją podciągnąć pod wyborczą. Pozwał wydawcę miejscowego tygodnika za nieprawdziwe informacje i sugestie dotyczące zakupu dla gminy działki „za astronomiczną cenę” przy pomocy pozaprawnych działań. Miał „straszyć prokuratorem”, próbować na czas wyborów „zakneblować” tygodnik i „uciszyć” dziennikarzy, choć było to jeszcze przed formalną kampanią.

Czytaj więcej

PiS z sądowym zakazem w kampanii wyborczej po przegranym procesie z KO

Sąd okręgowy nakazał wydawcy przeprosiny. Wskazał, że artykuł poświęcony był transakcji sprzed kilku lat, a publikowany przed wyborami, więc autor powinien dokładnie zweryfikować podawane informacje.

Krakowski Sąd Apelacyjny w osobie sędziego Marka Bonieckiego był innego zdania i roszczenia samorządowca oddalił, wskazując, że wydźwięk zaskarżonych tekstów może być uznany za negatywny dla powoda w odbiorze przeciętnego czytelnika, ale nie w stopniu wskazywanym w pozwie. I choć część prasowych zarzutów mogła naruszać jego dobra osobiste, nie sposób przypisać im bezprawności. Dziennikarz bowiem, zajmując się nabyciem przez gminę nieruchomości, działał w obronie interesu publicznego, dochował staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych w rozumieniu art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego.

Wcześniejsza agitacja

Samorządowiec nie dał za wygraną. W skardze kasacyjnej do SN domagał się rozstrzygnięcia, że sądy powinny oceniać jako agitację wyborczą artykuły wydrukowane przed oficjalną datą startu wyborczego opisywanej osoby, ale już po ogłoszeniu przez nią woli startu, o czym wszyscy wiedzieli. W konsekwencji uwzględnić tę szczególną dolegliwość publikacji dla kandydata. Sąd Najwyższy w osobie sędziego Aleksandra Stępkowskiego nie podzielił tego stanowiska i wyrok SA utrzymał.

– Intencją powoda zdaje się stworzenie przez rozszerzającą wykładnię prawa nowej normy pozwalającej na korzystanie z wyjątkowej (a zatem niepodlegającej wykładni rozszerzającej) regulacji z art. 111 kodeksu wyborczego poza czasem, w których przepis ten ma zastosowanie. Skarżący sugeruje, że ujawnienie przez osobę publiczną zamiaru kandydowania w wyborach powinno przesądzać o konieczności zapewnienia jej wzmożonej ochrony dóbr osobistych.

Czytaj więcej

Dane osobowe w czasie kampanii wyborczej

Tymczasem w społeczeństwie demokratycznym jest oczywiste, że ubieganie się o stanowiska publiczne wiązać się musi z bardziej (nie zaś mniej) intensywnym zainteresowanie mediów i większą ich dociekliwością. Mogą być one dotkliwe dla takiej osoby, jednak jest to swoisty koszt lub wizerunkowe ryzyko, z którym trzeba się liczyć. Dlatego z gruntu bezzasadne są twierdzenia, że w okresach okołowyborczych należy stawiać mediom wyższe wymogi staranności. Mogłoby to bowiem skutkować niepożądanym dla transparentności życia publicznego efektem mrożącym – wskazał sędzia Stępkowski.

Sygnatura akt: I CSK 2491/22

Procedura
Przyspieszone sprawy kampanijne

Jeżeli rozpowszechniane, także w prasie, materiały wyborcze, w tym ulotki, hasła, wypowiedzi lub inne formy agitacji wyborczej, zawierają informacje nieprawdziwe, kandydat lub pełnomocnik wyborczy zainteresowanego komitetu wyborczego może wnieść do sądu okręgowego wniosek o wydanie zakazu rozpowszechniania takich informacji, przepadku materiałów wyborczych je zawierających, nakazania sprostowania lub przeproszenia osoby, której dobra osobiste zostały naruszone, lub wreszcie wpłacenia do 100 tys. zł na rzecz organizacji pożytku publicznego.

Sąd okręgowy cywilny rozpoznaje wniosek w ciągu 24 godzin. Od jego orzeczenia przysługuje w ciągu 24 godzin zażalenie do sądu apelacyjnego, który rozpoznaje je w ciągu kolejnych 24 godzin. Odwołanie do Sądu Najwyższego nie przysługuje.

Publikacja sprostowania lub przeprosin powinna nastąpić najpóźniej w ciągu 48 godzin, na koszt zobowiązanego.

W praktyce te postępowania trwają jednak średnio sześć dni, a czasem kilka tygodni. Na podstawie art. 111 kodeksu wyborczego

Ubieganie się o stanowiska publiczne wiąże się z bardziej intensywnym zainteresowaniem mediów. Może to być dotkliwe dla danej osoby, ale to koszt lub wizerunkowe ryzyko, z którym trzeba się liczyć. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Potyczki przed startem

Pozostało 95% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach