Po trzech tygodniach od wprowadzenia obowiązku noszenia masek w miejscach publicznych, dzienne tempo wzrostu liczby zakażeń koronawirusem spada średnio o 2 procent - wynika z ustaleń naukowców.
Badacze podkreślają, że spadek tempa wzrostu liczby zakażeń po dłuższym czasie obowiązkowego noszenia masek może jeszcze wzrosnąć. Według szacunków autorów badania w USA od 22 maja można byłoby uniknąć od 230 do 450 tysięcy zakażeń koronawirusem dzięki obowiązkowemu noszeniu masek w miejscach publicznych.
"Jedną z najbardziej spornych kwestii omawianych na całym świecie w związku z reakcją na pandemię choroby wywoływanej koronawirusem (COVID-19) jest to, czy noszenie masek w miejscach publicznych przedstawia jakąś wartość" - piszą badacze z Uniwersytetu w Iowa.
"Nasze badanie zawiera dowody, że stany w USA, które nakazały noszenie masek w miejscach publicznych, zanotowały większe spadki dziennej liczby zachorowań na COVID-19 po wprowadzeniu tego obowiązku, niż stany, które takiego obowiązku nie wprowadziły" - podkreślają naukowcy.
Po wprowadzeniu obowiązku noszenia masek - jak piszą naukowcy - efekt w postaci spowolnienia tempa przyrostu liczby zakażeń da się zaobserwować po pięciu dniach, gdy tempo to spada o 1 procent. Po 21 dniach notuje się średnio 2-procentowy spadek tempa wzrostu liczby zakażeń.