Ograniczenia w działaniu systemu ochrony zdrowia wynikające z obostrzeń sanitarnych to utrudniony dostęp do lekarzy i terapeutów. Dotyczy to szczególnie osób cierpiących na choroby psychiczne, w tym jedną z najcięższych – schizofrenię.
Według statystyk w 2019 r. liczba pacjentów z rozpoznaną schizofrenią korzystających w ciągu roku ze świadczeń medycznych przekroczyła w Polsce 180 tys. Nieoficjalne szacunki wskazują jednak, że liczba chorych może sięgać nawet 400 tys. Co należy z tym zrobić? Zdaniem prof. Dominiki Dudek, kierowniczki Katedry Psychiatrii CM Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, przede wszystkim chodzi o zdrowienie pacjenta i jego powrót do prawidłowego odgrywania ról życiowych. – W trakcie procesu leczenia dążymy więc do remisji objawowej. Idealnie byłoby, gdyby pacjent mógł wrócić do aktywności zawodowej, najlepiej na otwartym rynku lub, w ostateczności, w warunkach zakładu pracy chronionej. Ważne jest także, by chory miał satysfakcjonujące kontakty społeczne, nie tylko w gronie rodziny i innych pacjentów – wyjaśniła profesor w wykładzie „Pacjent psychotyczny w okresie pandemii" podczas Bieszczadzkich Dni Psychiatrycznych w październiku tego roku. I dodała, że obecnie wśród czynników szczególnie istotnych przy utrudnionym kontakcie lekarza z pacjentem są dobrze dobrana terapia farmakologiczna, kontakt i wsparcie rodziny chorego oraz pomoc instytucji.
– Z systemu na stałe korzysta mniej więcej ok. 160 tys. osób z rozpoznaniem schizofrenii – mówi Marek Balicki, kierownik biura ds. pilotażu narodowego programu zdrowia psychicznego. – Z tych 160 tys. leczących się tylko 8 tys. korzysta z innych form opieki niż krótka wizyta u psychiatry raz na kwartał – dodaje. Jego zdaniem pandemia powoduje stres i zaburzenia, a poziom opieki nad pacjentami chorymi na schizofrenię zależy od jakości opieki ambulatoryjnej na danym terenie, ważne jest bowiem, by pacjentom dostarczać jak najwięcej wsparcia psychologicznego.
W najtrudniejszej sytuacji są chorzy z tzw. przeważającymi i przetrwałymi (utrzymującymi się powyżej sześciu miesięcy) objawami negatywnymi schizofrenii. Tracą oni zdolność do przeżywania i wyrażania emocji, mają mniejszą motywację do działania. Objawy te wykluczają chorego z życia społecznego na wszystkich płaszczyznach, a ich leczenie stanowi jedno z najważniejszych wyzwań w psychiatrii. To schizofrenia, „której nie widać".
Jaka jest jej skala? Wśród całej populacji pacjentów cierpiących na schizofrenię, ok. 20,5 tys. osób spełnia kryteria przeważających i przetrwałych objawów negatywnych. Ci chorzy wymagają wsparcia osoby trzeciej w?codziennym funkcjonowaniu oraz dłuższej hospitalizacji w?porównaniu z pacjentami z?przeważającymi objawami pozytywnymi. Jedynie 21 proc. pacjentów ze schizofrenią z przeważającymi objawami negatywnymi pozostaje aktywnych zawodowo. Prawie 90 proc. z nich otrzymuje świadczenia w związku ze swoją chorobą, co stanowi dodatkowe obciążenie dla systemu.