Nie cichną wątpliwości wokół Centrum Medycznego Medyk w Rzeszowie. Po burzy związanej z doniesieniami, że w przychodni szczepiono osoby nieuprawnione, pojawiła się informacja o tym, że używano w niej wiele razy jednorazowej strzykawki.
Sprawę ujawniła Wirtualna Polska. Dyrektor placówki dr Stanisław Mazur w rozmowie z portalem nie zaprzeczał, że takie zarządzenie wydał. Zapewniał jednak, że nie weszło ono w życie, bo otrzymali strzykawki z innej placówki.
– Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi czynności, które mają wyjaśnić doniesienia o możliwych nieprawidłowościach przy realizacji szczepień w Centrum Medycznym Medyk w Rzeszowie. Postępowanie jest prowadzone wspólne z wojewódzką oraz powiatową inspekcją sanitarną – poinformowała „Rzeczpospolitą" Sylwia Wądrzyk, rzeczniczka NFZ. – Pracownicy na miejscu weryfikują sygnalizowane w ostatnich dniach doniesienia o nieprawidłowościach, w tym m.in. o wielokrotnym wykorzystaniu strzykawek jednorazowych czy też możliwości użycia do szczepień preparatu niedopuszczonego jeszcze do użytku w Polsce – tłumaczy i dodaje, że obecnie „postępowanie jest w toku", a jego wyniki będą znane w późniejszym terminie.
Tę ostatnią kwestę, czyli rzekome stosowanie szczepionki firmy Johnson & Johnson, która w Polsce pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu, wydaje się, że wyjaśnił minister zdrowia. Podczas piątkowej konferencji prasowej Adam Niedzielski zapewniał, że kontaktował się w tej sprawie z producentem, który zapewniał go, że żadna partia tej szczepionki nie została jeszcze przesłana do Polski.
Szczególnie niepokojące jest polecenie kilkukrotnego użycia tej samej strzykawki. Według WHO rocznie dwa miliony ludzi na świecie poprzez takie działania zakaża się HIV czy wirusowym zapaleniem wątroby typu B i C. A wielu lekarzom w dzisiejszych czasach taka praktyka nie mieści się w głowie.