„W związku z licznymi doniesieniami prasowymi w ciągu ostatnich dwóch tygodni pragnę poinformować, że test na HIV był pozytywny i jestem chory na AIDS. Uważałem za właściwe utrzymać tę informację w tajemnicy, aby chronić swą prywatność. Jednak teraz nadszedł czas, aby powiedzieć prawdę. Mam nadzieję, że lekarze i wszyscy ludzie dobrej woli na całym świecie połączą się ze mną w walce z tą straszną chorobą. Moja prywatność zawsze była bardzo ważna dla mnie i słynę z braku wywiadów ze mną. Proszę zrozumieć, iż ta polityka będzie kontynuowana” – napisał w oświadczeniu legendarny lider zespołu Queen, 23 listopada 1991 r. I choć polityka, o której wspomniał, kontynuowana nie była, bo następnego dnia Freddie Mercury zmarł, to jednak udało mu się porwać ludzi do walki z HIV i AIDS tak, jak nikomu wcześniej. Strata muzyka tego formatu naprawdę świat zabolała.
Mercury zmarł w swoim domu Garden Lodge w Londynie, wieczorem 24 listopada 1991 r. Jako przyczynę śmierci wskazano grzybicze zapalenie płuc będące następstwem osłabienia odporności wywołanym AIDS. Nie był pierwszą znaną na całym świecie ofiarą tej choroby. 6 lat wcześniej, w wieku 60 lat, zgasła inna wielka gwiazda – aktor Rock Hudson, czterokrotny laureat Złotego Globu znany z filmów takich jak „Uzdrawiająca obsesja”, „Olbrzym” i „Nie przysyłaj mi kwiatów”. To właśnie on, Hudson, ukrywający przed opinią publiczną swoją homoseksualną orientację, stał się pierwszą publiczną osobą, która przyznała, że jest chora na AIDS. Z diagnozą przeżył ledwie rok. Choć w tym czasie poświęcił wiele czasu na poszukiwania lekarstwa, nie znalazł go, było na to zbyt wcześnie, ale jego działania skutecznie zwróciły na HIV i AIDS uwagę opinii publicznej i zaczęły uświadamiać jej skalę zagrożenia. Śmierć Mercurego dopełniła dzieła.
Zemsta na myśliwych
Zdaniem naukowców HIV pierwotnie było chorobą szympansów żyjących w Kamerunie na terenie pomiędzy rzeką Boumba, a rzeką Sangha. To od nich miał się zarazić pacjent zero. Możliwe, że był to myśliwy polujący właśnie na szympansy. I bardzo możliwe, że historia ta rozegrała się w 1908 r. 61 lat później HIV był już na innym kontynencie. I spowodował śmierć 16-letniego Roberta Rayforda z Missouri, który dziś uznawany jest za najwcześniejszy potwierdzony przypadek osoby zarażonej HIV w Ameryce Północnej. W latach 80. w USA, a także w Europie, zakażeń zaczęło w dramatycznym tempie przybywać.
Wtedy jeszcze nikt nie nazywał HIV tak jak dziś. Lekarze posługiwali się raczej nazwą „gay syndrome”, bo chorobę diagnozowali początkowo głównie u homoseksualnych mężczyzn. A jako pierwsi nad jej poznaniem i opanowaniem zaczęli pracować Francuzi – w 1982 r. To właśnie wtedy jeden z francuskich lekarzy – Willy Rozenbaum – doszedł do wniosku, że tajemniczy wirus siejący spustoszenie w układzie odpornościowym nie jest podobny do żadnych innych znanych medycynie wirusów. To również on wpadł na pomysł, by do wspólnej pracy nad nieznanym nakłonić naukowców z Instytutu Pasteura.
Ostatecznie zespołem, który podjął się tego wyzwania, kierował wirusolog z Instytutu Pasteura – prof. Luc Montagnier. Pod jego nadzorem zespół, w skład którego wchodzili m. in. Françoise Barré-Sinoussi (późniejsza konsultant WHO ds AIDS), Jean-Claude Chermann i sam Rozenbaum, wyizolował wirusa zespołu nabytego niedoboru odporności, nazwanego później HIV. W 2008 r. Montagniera i Barré-Sinoussi za to odkrycie nagrodzono medycznym Noblem.
Pierwszy opis wirusa wywołującego AIDS, nazwanego roboczo LAV lub „Lymphadenopathy Associated Virus”, został przez zespół Montagniera opublikowany w maju 1983 r. w czasopiśmie „Science”. Natomiast działania francuskiej ekipy już wtedy rozszerzano o konsultacje z immunologami i biologami molekularnymi, co doprowadziło wkrótce do ustalenia opisu sekwencji wirusa i wniosku, że należy on do grupy retrowirusów.
W 1984 roku wirus został równolegle wyizolowany w USA, przez Roberta Gallo, pracownika NIH Clinical Center w stanie Maryland, placówki do której pacjenci zarażeni HIV zaczęli pukać na początku lat 80. To również Gallo w 1985 r. - w roku, w którym umrze Hudson – zostanie współtwórcą pierwszego testu wykrywającego HIV. Lata później w jednym z wywiadów powie: - (…) najlepsze uczucie, jakie znam, to wiedzieć, że opracowanie badania krwi na obecność HIV, było nie tylko kluczem do rozwoju naszej wiedzy o tej chorobie oraz wniosku, że HIV jest przyczyną AIDS, ale że tym samym uratowaliśmy tak wiele istnień ludzkich. Jestem dumny z tego jak szybko udało się to osiągnąć i jestem dumny z tego, że odegrałem w tym wiodącą rolę.