Preparat występujący pod nazwą LY-CoV555 nie jest szczepionką lecz lekiem, którego celem ma być leczenie pacjentów zakażonych koronawirusem, ale także - jak liczą twórcy - przeciwdziałanie zakażeniu.
Lek oparty jest na działaniu przeciwciał - czyli białek za pomocą których organizm walczy z infekcją. Przeciwciała mogą być pozyskiwane z osocza ozdrowieńców, ale mogą być też tworzone syntetycznie. W Chinach do leczenia zakażonych koronawirusem wykorzystywano osocze osób, które przeszły infekcję koronawirusem - ale rozwiązanie takie ma swoje ograniczenia, ponieważ jedna chora na COVID-19 osoba potrzebuje średnio przeciwciał z osocza pobranego od czterech ozdrowieńców - podaje "South China Morning Post".
Tymczasem lek opracowywany przez Eli Lilly oparty jest o przeciwciała tworzone w laboratorium, które mają przeciwdziałać wnikaniu cząstek koronawirusa do komórek organizmu zakażonej osoby. Zastosowanie leku ma "neutralizować" wirusa w organizmie.
Daniel Skovronsky z firmy Eli Lilly podkreśla, że twórcy leku chcieliby jak najszybciej dostarczyć go przede wszystkim pensjonariuszom domów opieki, którzy - z racji podeszłego wieku i chorób towarzyszących - są najczęściej narażeni na ostry przebieg zakażenia koronawirusem.
Jak dotąd amerykańska Agencja Żywności i Leków nie dopuściła żadnego leku do leczenia COVID-19. Agencja pozwoliła jednak 1 maja na podawanie pacjentom leku antywirusowego remdesivir, po pojawieniu się wstępnych danych wskazujących, że przyspiesza on powrót do zdrowia zakażonych, u których przebieg COVID-19 jest ostry.