Na początku listopada rząd w Berlinie i kraje związkowe uzgodniły „Narodową strategię szczepień” przeciwko COVID-19. Jak najszybciej ma powstać infrastruktura umożliwiająca masowe szczepienia, nawet pomimo faktu, że nadal nie jest jasne, która szczepionka będzie dostępna w Niemczech, kiedy i w jakich ilościach. Ale nie wolno dopuścić do sytuacji, że szczepionka już będzie, a logistyka będzie w powijakach.
A że generalna narodowa strategia już jest, także i zadania zostały już rozdzielone. Rząd federalny otrzyma szczepionkę z UE, która podpisała umowy z sześcioma firmami farmaceutycznymi. Rząd federalny chce początkowo udostępnić materiał do szczepień 60 tak zwanym „centrom dystrybucji” w całym kraju, na które według doniesień mediów przeznaczy się trzy miliardy euro.
X
Potem do gry wchodzą landy, które już zaczęły tworzyć własne ośrodki szczepień. Rząd federalny i rządy krajowe będą dzielić się kosztami ich organizacji. Na początku nie przewiduje się szczepień w normalnych gabinetach lekarskich. Z dwóch powodów: po pierwsze, nie będzie wystarczającej liczby szczepionek dla wszystkich, a poza tym logistyka szczepień jest bardzo złożona.
Kto idzie na pierwszy ogień?
Ze względu na federalną strukturę RFN każdy land będzie miał własną infrastrukturę. Na przykład w Berlinie ma być sześć ośrodków szczepień, m.in. w halach dwóch zamkniętych lotnisk Tempelhof i Tegel. Berlin stworzył procedury dla szczepionki firmy farmaceutycznej Biontech / Pfizer i spodziewa się 900 tys. dawek szczepionki w pierwszym rzucie. Ponieważ prawdopodobnie każda osoba musi zostać zaszczepiona dwukrotnie, pierwsza szczepionka wystarczy dla 450 tys. osób - na 3,7 miliona berlińczyków. „Najwcześniejszy termin dla nas to grudzień” - powiedziała berlińska senator ds. zdrowia Dilek Kalayci. Ale jeszcze nie zdecydowano ostatecznie, kto będzie miał przyznany priorytet.