"Jesteśmy biotechnologami, więc zaraz po tym, kiedy pojawił się problem z nowym wirusem - wczesną wiosną ubiegłego roku - ruszyliśmy z pracami nad szczepionką. Firmy farmaceutyczne wydały na swoje szczepionki setki milionów dolarów. My mieliśmy mniejsze środki - od rektora Politechniki Warszawskiej - więc nasze prace siłą rzeczy trwały trochę dłużej" - mówił w rozmowie z PAP prof. Tomasz Ciach z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej.
Warszawski zespół pracuje nad tzw. szczepionką białkową. Oznacza to, że do organizmu - aby wywołać odpowiedź układu odpornościowego - dostarcza się białka charakterystyczne dla danego patogenu.
Naukowcy produkują oczyszczone białko tzw. kolca koronawirusa. W reakcji na pojawienie się tego białka organizm powinien wytworzyć odpowiedź immunologiczną. Do tego białka należy dodać kolejny ważny składnik szczepionki tzw. adjuwant - wzmacniacz reakcji immunologicznej - żeby szczepionka była gotowa do badań na zwierzętach.
Naukowcy są gotowi do prowadzenia badań na zwierzętach, są na to wystarczające środki, ale już do kolejnych etapów badań potrzeba partnera, firmy farmaceutycznej, która pomoże w kwestii formulacji szczepionek. Jeśli prace się powiodą i szczepionka okaże się skuteczna i bezpieczna, będzie można przejść do testowania jej na ludziach.