– Nie mamy gdzie kłaść chorych, a w innych szpitalach nie ma miejsca – taką deklarację słyszymy z ust lekarzy z większości szpitali w Warszawie i placówek w największych miastach centralnej Polski. W środę resort zdrowia poinformował o 15 698 nowych zakażeniach Covid-19. To blisko dwukrotnie więcej niż dzień wcześniej i o 3,5 tys. więcej niż tydzień temu.
Zbliża się krwotok
– Trzecia fala się rozpędza – przyznał na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że w ciągu ostatniego tygodnia lekarze podstawowej opieki zdrowotnej zlecili ponad 110 tys. badań na koronawirusa, co stanowi ponad 20-proc. wzrost w stosunku do poprzedniego tygodnia. Z kolei liczba zajętych łóżek covidowych w ciągu tygodnia wzrosła aż o 2 tys.
– Przekazanie takiego chorego do innej placówki zaczyna być problemem, a sytuacja zaczyna przypominać tę z drugiej fali na jesieni – ostrzega dr Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej (OIL) w Warszawie, która od kilku dni odbiera alarmujące sygnały od lekarzy niemogących znaleźć miejsca dla chorego z objawami koronawirusa. Brakuje ich również w szpitalach tymczasowych.
– Od 27 lutego codziennie przyjmujemy po kilkadziesiąt zgłoszeń ze wszystkich szpitalnych oddziałów ratunkowych w stolicy i całego Mazowsza – Iłży, Ostrołęki, Zwolenia czy Makowa Mazowieckiego – przyznaje dr Artur Zaczyński, dyrektor Szpitala Narodowego w Warszawie, w którym do wtorku do północy zajęte były 162 łóżka. – We wtorek przyjęliśmy 22 na 28 zgłoszonych pacjentów i przygotowujemy kolejny, górny moduł szpitala z miejscem na 150 łóżek, co w sumie da ich 450. Jeśli liczba pacjentów przekroczy 200, będziemy zmuszeni go uruchomić, przenosząc w inne miejsce mieszczący się tam obecnie punkt szczepień – mówi dr Zaczyński. Zaznacza, że woli się przygotować na najgorszy scenariusz. – Chirurg musi być zawsze przygotowany na najgorsze, czyli krwotok. Jeśli jest na niego przygotowany, zwykle udaje mu się go uniknąć. Podobnie my mamy nadzieję, że uda się uniknąć pandemicznego tsunami, ale wolimy być na nie gotowi – tłumaczy dr Zaczyński.
Przed nadchodzącym tsunami zabezpiecza się także resort zdrowia. – W rządowym zespole zarządzania kryzysowego podjęliśmy decyzję o uruchomieniu szpitali tymczasowych w dziewięciu województwach, w tym w pomorskim – powiedział minister zdrowia, dodając, że według wojewodów będą one mogły szybko zacząć przyjmować pacjentów.