Wskutek działania koronawirusa w organizmie, oprócz problemów z oddychaniem u zakażonych osób, zauważono również szereg objawów neurologicznych: bóle głowy, utratę węchu, a w najcięższych przypadkach nawet utratę przytomności i udar. Trwają badania dotyczące infekcji neuronów koronawirusem, sposobu ich zarażenia i konsekwencji dla mózgu.
Podczas międzynarodowego badania przeprowadzonego wspólnie przez Institut du Cerveau, szpital Pitié-Salpetriere w Paryżu i uniwersytet Yale w USA, naukowcy zastosowali trzy niezależne podejścia: hodowle komórek mózgowych w 3D, badanie tkanki mózgowej osób zmarłych na COVID-19 oraz mysi model zakażenia SARS-CoV-2.
Centralny układ nerwowy nie jest głównym narządem, który atakuje wirus, badanie neuropatologii u osoby z COVID-19 jest więc podwójnym wyzwaniem. Z jednej strony naukowcy nie mają technologii umożliwiającej bezpośrednie pobieranie tkanek z układu nerwowego; z drugiej strony muszą umieć odpowiedzieć na pytanie: czy infekcja neuronów jest wynikiem bezpośredniej neuroinwazji, czy też powszechnej obecności cząsteczek wirusa we krwi.
Naukowcy oparli się zatem na technice stosowanej wcześniej podczas ataku wirusa Zika. Korzystając z kultur komórek mózgowych, badali zdolność zakaźną SARS-CoV-2 w tkankach układu nerwowego. Wykonując jednokomórkowe sekwencjonowanie RNA, naukowcy odkryli, że wirus wnika do neuronów, wykorzystuje ich składniki do namnażania się i powoduje zmiany metaboliczne w zakażonych komórkach. Ale nie są one niszczone.
Chociaż wyniki te świadczą o zakażeniu neuronów SARS-CoV-2, nadal nie jest pewne, w jaki sposób wirus wnika do komórek nerwowych. Aby odpowiedzieć na to pytanie, naukowcy sięgnęli po mysi model zakażenia koronawirusem.