Inflacja bazowa (w swojej najważniejszej definicji) to dynamika cen towarów i usług konsumpcyjnych, z pominięciem cen żywności (oraz napojów bezalkoholowych) i nośników energii (prądu, gazu, ciepłej wody, ogrzewania, opału, paliw). Te towary zajmują 45,5 proc. koszyka inflacyjnego GUS, a więc inflacja bazowa mówi o tym, co dzieje się z cenami w drugiej, większej od połowy, części koszyka.
Jedna z przyczyn wyraźnego wzrostu inflacji bazowej we wrześniu jest podobna jak w przypadku inflacji ogółem (która wzrosła do 4,9 proc. z 4,3 proc. w sierpniu): to efekt niskiej bazy. Rok temu we wrześniu m.in. rozszerzono program darmowych leków, ekonomiści Santander Banku wspominają też o promocjach w serwisach streamingowych.
Czytaj więcej
Inflacja we wrześniu w Polsce wyniosła 4,9 proc. rok do roku – poinformował we wtorek GUS, potwierdzając tym samym szybki szacunek sprzed dwóch tygodni.
Inflacja bazowa napędzana wzrostem płac
Nie wszystko można jednak wyjaśnić tylko efektem niskiej bazy sprzed roku. W samym wrześniu br. miesiąc do miesiąca (czyli względem sierpnia) ceny w koszyku inflacji bazowej urosły o 0,3 proc., powyżej wzorca sezonowego. – To wskazuje na utrzymującą się podwyższoną presję inflacyjną w polskiej gospodarce – komentują ekonomiści z Credit Agricole. Cały czas inflację w górę ciągną usługi, m.in. w branżach: edukacyjnej, kulturalno-rekreacyjnej oraz w gastronomii i hotelarstwie. Dynamika cen usług we wrześniu wyniosła 6,8 proc. rok do roku, najwięcej od lutego.
Ekonomiści widzą tu przede wszystkim efekt rosnących płac. W drugim kwartale dynamika wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniosła 14,7 proc. rok do roku (najwięcej w XXI wieku), w poprzednim 14,4 proc., a np. według analityków Credit Agricole, również w trzecim i czwartym kwartale utrzyma się na poziomie ponad 14 proc.