Główna z czterech miar inflacji bazowej, które publikuje Narodowy Bank Polski, wzrosła w lutym o 1,3 proc., po zwyżce o 0,9 proc. w styczniu i 0,6 proc. w grudniu. W ujęciu rok do roku zwyżka sięgnęła 12 proc., po 11,7 proc. w styczniu i 11,5 proc. w grudniu.
Dane o tzw. inflacji bazowej, które opublikował w czwartek Narodowy Bank Polski, potwierdziły przypuszczenia ekonomistów, że choć inflacja ogółem minęła już szczyt, to jej sprowadzenie do celu NBP (2,5 proc. rocznie z tolerancją odchyleń o 1 pkt proc. w każdą stronę) będzie trudne i długotrwałe. – Sądziliśmy, że inflacja bazowa ustanowi swój szczyt w lutym, podobnie jak główny wskaźnik inflacji. Obecnie wydaje się to mniej pewne, a inflacja bazowa może pozostać na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas – oceniają ekonomiści z Santander BP. – Nie sądzimy, aby inflacja bazowa dała RPP powody do myślenia o obniżkach stóp w tym roku – dodali.
W środę GUS podał, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w lutym o 18,4 proc. rok do roku, a nie o 18,7 proc., jak przeciętnie szacowali ankietowani przez nas ekonomiści. Co więcej, po ponownym obliczeniu inflacji w styczniu, z wykorzystaniem zaktualizowanego składu CPI, okazało się, że w tamtym miesiącu wyniosła ona 16,6 proc., a nie 17,2 proc., jak wstępnie podawał GUS. Za sprawą niższego punktu startowego w całym 2023 r. inflacja może być nieco niższa, niż oczekiwali wcześniej ekonomiści.
Czytaj więcej
Lutowy szczyt inflacji był sporo niższy, niż można się było obawiać, natomiast jej hamowanie w kolejnych miesiącach będzie wolniejsze, niż oczekiwali dotąd ekonomiści. Obniżka stóp procentowych w 2023 r. jest mało prawdopodobna.