Obligacyjny dług mocniej ciąży

Kończy się możliwość łatwego rolowania obligacji, budowniczowie mieszkań będą musieli wysupłać więcej gotówki na wykup papierów.

Aktualizacja: 18.05.2020 21:15 Publikacja: 18.05.2020 21:00

Obligacyjny dług mocniej ciąży

Foto: Adobe Stock

3,35 mld zł to wartość obligacji deweloperów mieszkaniowych notowanych na Catalyst według stanu na koniec kwietnia – wynika z szacunków DM Navigator, które publikujemy jako pierwsi. Do końca tego roku zapadają papiery o wartości 560 mln zł, a w przyszłym – 1,26 mld zł. W ciągu pierwszych czterech miesięcy br. deweloperzy pozyskali z obligacji 170 mln zł wobec 218 mln zł rok wcześniej. Suma terminowych wykupów wyniosła 190 mln zł, a przedterminowych – 99 mln zł.

Gotówka królem

Jak podkreśla Mateusz Mucha, menedżer DM Navigator, emisje dla inwestorów indywidualnych są rzadkością, deweloperskie obligacje najczęściej kupowali inwestorzy instytucjonalni, w tym fundusze obligacji. Niestety, ostatnie miesiące to znaczne odpływy kapitału inwestorów z takich funduszy. – W samym marcu spadek aktywów funduszy aktywnych na rynku obligacji korporacyjnych sięgnął 13,2 mld zł, w kwietniu to kolejne 1,8 mld zł – zaznacza Mucha. – To sprawia, że deweloperom będzie znacznie trudniej zrolować zadłużenie (zastąpić stary dług nowym – red.), nie wspominając już o otrzymaniu dodatkowych pieniędzy na rozwój działalności. Firmy będą musiały zatem opierać się głównie na przepływach z podstawowej działalności operacyjnej – podkreśla.

Ekspert przypomina, że deweloperzy w ostatnich latach emitowali obligacje głównie po to, by kupować ziemię, bo banki niechętnie pożyczają na ten cel – wolą finansować prace budowlane.

– W najbliższych miesiącach kluczowym składnikiem majątku deweloperów będzie naszym zdaniem gotówka. Sytuacja przełoży się prawdopodobnie na wstrzymanie się przez spółki ze znaczącymi zakupami ziemi, odstąpienie od wypłat dywidend i ostrożniejsze podejście do wprowadzania nowych projektów deweloperskich. Wszystko po to, by wzmocnić bilanse – prognozuje Mucha. A te mogą być pod presją, jeśli spowodowany wprowadzonym w połowie marca lockdownem spadek sprzedaży mieszkań utrzyma się dłużej. Niższa sprzedaż to mniejsze wpływy gotówki od klientów, z których dziś głównie finansowane są budowy. To także potencjalne trudności w uruchomieniu kredytu budowlanego, bo banki uzależniają wypłatę od uzyskania określonego odsetka sprzedaży lokali w danej inwestycji.

W wynikach branży za I kwartał wpływ pandemii jest ograniczony. Według danych JLL w sześciu największych miastach sprzedaż nie tylko wzrosła rok do roku o 14 proc., do 18,9 tys. lokali – to także drugi wynik po rekordowym IV kwartale 2017 r.

– W II kwartale powinniśmy spodziewać się bardzo słabych wyników sprzedaży, a co będzie dalej, zależy od tego, jak szybko gospodarka zdoła uporać się z koronawirusem, a popyt i podaż odnajdą się w odmienionej rzeczywistości – mówi Mucha. – Według większości analiz w 2020 r. czeka nas recesja, w 2021 r. odbicie, ale dopiero na początku 2022 r. powinniśmy wrócić do poziomu PKB sprzed kryzysu. Należy się więc spodziewać wzrostu bezrobocia i co najmniej zatrzymania wzrostu płac, co z pewnością negatywnie odbije się na popycie na nowe mieszkania. Do pewnego stopnia rynek wspierać będą obniżone stopy procentowe, choć widać, że banki znacząco zaostrzyły kryteria udzielania kredytów hipotecznych – dodaje. Wsparciem rynku zawsze będzie wysoki niedobór mieszkań szacowany w Polsce na około 2 mln sztuk.

Potrzebna interwencja?

Niedawno Polski Związek Firm Deweloperskich zaapelował do decydentów o wdrożenie mechanizmów umożliwiający interwencyjny skup obligacji deweloperskich zapadających w latach 2020–2021, przy czym inwestorzy mieliby za pozyskiwaną od publicznych instytucji gotówkę kupować nowe papiery deweloperów.

Alternatywą miałoby być udostępnienie spółkom preferencyjnego finansowania na wykup obligacji.

– Pomoc skierowana do funduszy inwestycyjnych i emitentów jest pożądana dla dalszego prawidłowego funkcjonowania rynku. Jednak w dłuższym terminie spodziewam się raczej wolniejszego rozwoju branży w postaci ostrożnego podejścia do nowych inwestycji niż problemów z wykupami obligacji – ocenia Mucha.

Ale jest jeszcze rynek poza Catalyst. Wielu deweloperów finansuje obligacjami zakup ziemi czy wkład własny pod kredyty budowlane, co kosztuje słono w porównaniu z emisjami z rynku publicznego: rekordziści muszą oferować inwestorom relatywnie wysokie odsetki, sięgające nawet kilkunastu procent w skali roku.

3,35 mld zł to wartość obligacji deweloperów mieszkaniowych notowanych na Catalyst według stanu na koniec kwietnia – wynika z szacunków DM Navigator, które publikujemy jako pierwsi. Do końca tego roku zapadają papiery o wartości 560 mln zł, a w przyszłym – 1,26 mld zł. W ciągu pierwszych czterech miesięcy br. deweloperzy pozyskali z obligacji 170 mln zł wobec 218 mln zł rok wcześniej. Suma terminowych wykupów wyniosła 190 mln zł, a przedterminowych – 99 mln zł.

Pozostało 89% artykułu
Budownictwo
Skok deweloperskich inwestycji w październiku. Ile mieszkań przybędzie?
Budownictwo
Węgiel, gaz czy pompa ciepła. Czym najtaniej ogrzać dom? Nowy raport wskazuje lidera
Budownictwo
Upada największy deweloper w Rosji. Trwa wyprzedaż akcji i obligacji
Budownictwo
Mieszkaniowi maruderzy liczą na poprawę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Budownictwo
Machina nie zwalnia. Deweloperzy wciąż dużo budują