Branża materiałów budowlanych od co najmniej kilku tygodni powinna odnotowywać sezonowy wzrost popytu na oferowane produkty. Pandemia koronawirusa i będące jej następstwem spowolnienie gospodarcze mocno jednak sytuację skomplikowały. Dla Ceramiki Nowej Gali ten rok jest kolejnym z rzędu, w którym grupa odnotowuje spadek sprzedaży płytek ceramicznych. – Bacznie obserwujemy rozwój sytuacji w związku z odmrażaniem gospodarki i liczymy na jej poprawę w II półroczu – mówi Halina Bąk, prezes Ceramiki Nowej Gali.
Dla Ferro, grupy będącej jednym z największych w Europie Środkowo-Wschodniej sprzedawców armatury sanitarnej i instalacyjnej, I kwartał przyniósł rekordowe wyniki finansowe. Cały rok nie musi być już tak udany. – Wszystko zależy od tego, jaka będzie sytuacja gospodarcza w skali makro. Jeśli nie będziemy mieli do czynienia z głębokim kryzysem i ludzie nie zostaną pozbawieni siły nabywczej – perspektywa kolejnych kwartałów będzie naszym zdaniem umiarkowanie optymistyczna – twierdzi Wojciech Gątkiewicz, prezes Ferro.
O pogarszającej się sytuacji w biznesie chemii budowlanej mówi zarząd Seleny FM. W kwietniu grupa odnotowała spadek przychodów o 37 proc. Do końca II kwartału spodziewa się dalszej zniżki sprzedaży.
W tym samym segmencie rynku działa Megaron. – Wprawdzie w kwietniu miał u nas miejsce mocny spadek sprzedaży, ale od początku maja jest ona wyższa niż zanotowana w analogicznym okresie 2019 r. W dużym stopniu była to konsekwencja wstrzymania zamówień w chwili pojawienia się w Polsce koronawirusa i przesunięcia ich na kolejne tygodnie – mówi Kajetan Zaziemski, dyrektor inwestycji Megaronu. Dodaje jednocześnie, że w całym okresie liczonym od stycznia do czerwca sprzedaż jest słabsza niż rok temu. Spadki obejmują w zasadzie całą ofertę przedsiębiorstwa.
Według Megaronu sytuacja gospodarcza w Polsce jest dziś bardzo niepewna, dlatego trudno cokolwiek prognozować zarówno w sprawie przyszłej kondycji spółki, jak i całej branży materiałów budowlanych. W takich okresach bardziej realny wydaje się jej jednak spadek popytu, niż jego wzrost, czy chociażby utrzymanie go na wcześniejszym poziomie.