Wenezuela była jednym z najważniejszych krajów Ameryki Łacińskiej pod względem spożycia whisky, w pierwszej szóstce na świecie. W 2013 r. sprzedaż tego alkoholu zmalała o 30 proc., spadek potrwa też w bieżącym, bo wysoka inflacja spowodowała, że stał się za drogi, a polityka kontroli dewizowej państwa ograniczyła importerów i nie pozwala im płacić za znane marki importowane ze Szkocji i Irlandii.
Nie oznacza to, że ludzie mniej piją. Gospodarka, którą czeka w tym roku recesja, zmusza coraz więcej konsumentów do kupowania tańszego miejscowego rumu, a niektóre jego marki należą do światowej czołówki. — Rum piło się podczas studiów, zanim wyrabiał się smak na whisky. Ale teraz ludzie z grupy wiekowej 30-35 lat piją nadal to, co jest im znane — stwierdził dyrektor marketingu w Diageo, Oscar Pachano.
Rum zamiast whisky
Brytyjska firma wypuściła niedawno nowy rum Leyenda popularnej marki Cacique, aby zdobyć nowych klientów. W 2013 r. sprzedaż rumu wzrosła o 25 proc., tyle samo ma osiągnąć w tym roku — ocenia londyńska Int'l Wine and Spirit Research (IWSR). — Istnieje grupa ludzi, która przestawia się z whisky na rum wysokiej jakości, nie tracąc swego statusu społecznego — wyjaśnia Jordi Gols, 67-letni emeryt, który musiał zrezygnować z niemal całej butelki Johnnie Walker Black Label dziennie i poszukać „równie bogatego bukietu" w tańszym rumie.
Butelka tej whisky 3/4 litra kosztuje teraz 7 razy więcej niż 2 lata temu z powodu inflacji 60 proc. rocznie i osłabienia bolivara na czarnym rynku. Rząd Nicolasa Maduro, tracący na popularności, gdy ludności trudno kupić cokolwiek, od oleju jadalnego po leki na raka i części samochodowe, ogranicza wydawanie dewiz na sektory niepriorytetowe. A alkohol, nie tylko whisky, to żaden priorytet.
Organizacja producentów whisky w Szkocji podaje, że wartość eksportu do Wenezueli zmalała w 2013 r. o 34 proc. do 113 mln dolarów. — Wszystkim firmom brakuje dolarów, więc musiały ograniczyć ofertę i skupić się na kilku markach — wyjaśnia Sophia Holliday z IWRS.