Offset to nie są prezenty. Rozbrajamy mity dotyczące kontraktów zbrojeniowych

Offset to tylko jeden ze sposobów pozyskiwania technologii przez przemysł zbrojeniowy. Taniej jest stawiać na własne badania i rozwój.

Aktualizacja: 13.09.2024 11:16 Publikacja: 27.08.2024 04:30

AH-64 Apache

AH-64 Apache

Foto: Adobe Stock

Wynegocjowaliśmy offset, teraz broń będzie produkowana w Polsce. W zawoalowany sposób takie zdanie powtarzają politycy kolejnych rządów, przedstawiając to jako duży sukces. U wielu z nich panuje przekonanie, że kontrakt bez offsetu to jest coś złego. Jak zazwyczaj, w tym przypadku również rzeczywistość nie jest jednak czarno-biała, ma raczej wiele odcieni szarości. Wokół offsetu narosło wiele mitów, warto więc poznać fakty.

Offset to zakup technologii

Po pierwsze, offset to jest zakup technologii. Zakup, który oznacza wydanie konkretnych pieniędzy. To nie jest tak, że przy okazji np. kupna 96 śmigłowców AH-64 Apache za 40 mld zł wielka amerykańska zbrojeniówka w swej łaskawości, niczym św. Mikołaj, postanowiła polskiemu podatnikowi zrobić prezent w postaci offsetu za ok. 1 mld zł, czym chwalili się politycy obecnej koalicji. W uproszczeniu sytuacja wygląda tak, że jeśli pozyskujemy offset o wartości miliarda złotych, to znaczy, że ten zakup bez offsetu kosztowałby nas 39 mld zł.

Czytaj więcej

Nie za tydzień i nie w Polsce. Kulisy negocjacji zakupu czołgów K2 z Korei

By bardziej skomplikować sytuację, trzeba jeszcze wprowadzić rozróżnienie na wartość offsetu i koszt offsetu. Przykład: pozyskujemy technologię „x” o wartości 100 mln zł. Ale jeśli tzw. offsetodawca ma offsetobiorcy przekazać coś o wartości 100 mln zł, to dla niego koszt będzie większy, bo np. musi oddelegować swoich pracowników do przeszkolenia pracowników z Polski, musi do tego utrzymywać odpowiednie zaplecze, itd. Jeśli więc polskie zakłady zbrojeniowe w ramach offsetu pozyskują technologię o wartości 100 mln zł, to faktycznie polski podatnik najpewniej zapłaci za to dwa razy więcej.

Dlaczego offset jednak się opłaca?

Jak już podatnik sobie uświadomi, że offset to zakup technologii dla polskiej zbrojeniówki za jego pieniądze, to nasuwa się pytanie: dlaczego? Dlaczego przy okazji dużych zakupów zbrojeniowych czasem staramy się pozyskać technologię w sposób, który wcale nie wydaje się tani? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jak już napisaliśmy, wielkie koncerny zbrojeniowe to nie jest św. Mikołaj, który rozdaje prezenty. Jeśli ktoś wydał miliardy dolarów na stworzenie jakiejś technologii, to oczywistym jest, że chce na niej zarabiać, a nie ją rozdawać. Nawet sojusznikom.

Czytaj więcej

Jak nie kupiliśmy amunicji u Niemca, czyli… fabryki w Polsce, głupcze

Zakupy zbrojeniowe, które są liczone w miliardach złotych, dają możliwość pewnego wymuszenia na nim podzielenia się tymi technologiami. Podkreślmy, że podzieleniem za opłatą. I nawet jeśli są to te prostsze technologie, bo najcenniejszych sreber rodowych żaden koncern zbrojeniowy (i nie tylko) się nie pozbywa, dla polskiej zbrojeniówki i tak często oznaczają one znaczący rozwój. I, co istotne, pozwalają im wejść w tzw. globalne łańcuchy dostaw, czyli zostać poddostawcą światowych gigantów zbrojeniowych. Najpierw przy dostawach dla Wojska Polskiego, a jeśli wszystko idzie świetnie, daje to szansę także na produkcję dla innych klientów.

Offset słodko-gorzki. Doświadczenia polskiej zbrojeniówki

Polskie doświadczenia z pozyskiwaniem technologii poprzez offset są bardzo zróżnicowane. Jako porażkę można określić ten związany z zakupem samolotów F-16 na początku XXI wieku. Mimo że formalnie wszystko się zgadzało, to de facto polska zbrojeniówka nie poszła w efekcie tego offsetu do przodu.

Co ciekawe, Najwyższa Izba Kontroli kilka lat później napisała, że tzw. zobowiązania offsetowe „nie były rzetelnie przygotowane, a konieczność ich modyfikacji wynikała przede wszystkim z małego doświadczenia strony polskiej”. 20 lat temu państwo polskie nie było zdolne do roztropnych negocjacji? Dużym problemem było też to, że do offsetu, jak do tanga, trzeba dwojga. A tzw. zdolności do absorpcji technologii bywają w polskich zakładach ograniczone. Czasem bardzo ograniczone.

Czytaj więcej

Sprawdziły się na wojnie z Rosją. Polskie Pioruny mają teraz bronić Europy

Znacznie lepiej poszło nam w negocjacjach offsetowych przy zakupie pierwszych dwóch baterii systemu obrony powietrznej Patriot w 2018 r. Wówczas za prawie 1 mld zł pozyskaliśmy technologie, dzięki którym m.in. mocno rozwinęły się Wojskowe Zakłady Elektroniczne w Zielonce. Chociaż negocjacje z amerykańskim koncernem Raytheon szły jak po grudzie, w końcu się udało. A wnioski z tamtych negocjacji i ustaleń przydały się m.in. do rozmów przy zakupie wspominanych AH-64 Apache, ale też przy zakupie kolejnych sześciu baterii Patriot.

Offset to niejedyna droga zdobywania nowych technologii zbrojeniowych

Warto też jednak pamiętać, że są inne sposoby pozyskania technologii przez zbrojeniówkę. Jednym z nich jest np. zakup licencji. To właśnie na jej podstawie produkowane są w Polsce kołowe transportery opancerzone, do produkcji których licencję sprzedała nam fińska Patria. Współpraca z Finami od lat jest wyboista, a warunki tej umowy dla polskiego przemysłu nie są superkorzystne. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

Zdecydowanie najlepszym i najtańszym sposobem tworzenia nowych zdolności i produktów są własne badania i rozwój. Czyli przemysł, który inwestuje. Od lat powtarza to m.in. gen. rez. Adam Duda, były szef Inspektoratu Uzbrojenia, czyli organu resortu obrony odpowiedzialnego za wielkie zakupy zbrojeniowe. Doskonałym przykładem jest wóz bojowy Borsuk, który po ponad dziesięciu latach wreszcie jest prawie gotowy.

Problem w tym, że my tą drogą nie idziemy zbyt często. W tym roku z liczących ok. 150 mld zł wydatków na obronność (budżet + Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych) na badania i rozwój wydamy tylko ok. miliarda zł. W porównaniu z zachodnią konkurencją takie kwoty to grosze. Dla porównania: ponad miliard na badania i rozwój wydaje rocznie np. amerykański Lockheed Martin. Z tym że to jest ponad miliard dolarów, a nie złotych. I mówimy o jednej firmie, a nie całym krajowym przemyśle. Dlaczego tak robią? Bo jest to najbardziej efektywny sposób na inwestowanie pieniędzy.

Tak długo, jak polscy politycy nie zrozumieją, że w budżecie na obronność wydatki na badania i rozwój powinny być radykalnie większe, tak długo będą się mogli chwalić tym, że wynegocjowali offset. Za który sami słono zapłacimy.

Wynegocjowaliśmy offset, teraz broń będzie produkowana w Polsce. W zawoalowany sposób takie zdanie powtarzają politycy kolejnych rządów, przedstawiając to jako duży sukces. U wielu z nich panuje przekonanie, że kontrakt bez offsetu to jest coś złego. Jak zazwyczaj, w tym przypadku również rzeczywistość nie jest jednak czarno-biała, ma raczej wiele odcieni szarości. Wokół offsetu narosło wiele mitów, warto więc poznać fakty.

Offset to zakup technologii

Pozostało 93% artykułu
Biznes
Jak nie kupiliśmy amunicji u Niemca, czyli… fabryki w Polsce, głupcze
Biznes
Zyski z nielegalnego hazardu w Polsce zasilają francuski budżet? Branża alarmuje
Materiał Promocyjny
Kongres Polska Moc Biznesu 2024: kreowanie przyszłości społeczno-gospodarczej
Biznes
Domy po 1 euro na Sardynii. Wioska celuje w zawiedzionych wynikami wyborów w USA
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Litwa inwestuje w zbrojeniówkę. Będzie więcej pocisków dla artylerii