Komisja Europejska opracuje Strategię Europejskiego Przemysłu Obronnego (EDIS), która pozwoli KE zarządzać dostawami sprzętu wojskowego na poziomie całej UE, tak aby wyeliminować zagrożenia dla państw członkowskich. Ryzyko takie powstaje w czasie kryzysów, gdy funkcjonowanie rynków międzynarodowych ulega pogorszeniu na skutek zaostrzenia kontroli eksportu lub problemów logistycznych, co grozi ograniczeniem dostaw broni.
Czytaj więcej
Kilkaset milionów sztuk amunicji strzeleckiej wartej 1 mld zł dostarczy wojsku do 2026 roku skarżyska firma Mesko. UE zaś dołoży fabrykom miliony euro do produkcji pocisków.
„Bardziej zintegrowany i konkurencyjny europejski rynek obronny umożliwi europejskiej zbrojeniówce wykorzystanie efektu skali, poprawiając efektywność zakładów zbrojeniowych” – cytuje jeden z dokumentów Komisji Europejskiej portal Euractiv.
KE będzie m.in. identyfikować wąskie gardła w łańcuchach dostaw, upraszczać transfery wewnątrz Unii, monitorować zapasy amunicji i pocisków artyleryjskich oraz innej produkcji wojskowej, zabezpieczać dostawy finansowane z Europejskiego Funduszu Obronnego (EFR) itp.
Chaos w dostawach broni dla Ukrainy
Konieczność takich działań to efekt dotychczasowych doświadczeń wynikających z pomocy dla walczącej z rosyjską agresją Ukrainy. KE wielokrotnie zauważała, że na tle dostaw na Ukrainę własne zapasy broni we Wspólnocie zaczęły się zmniejszać. Przyznał to już rok temu szef dyplomacji europejskiej Josep Borrell. - Konflikt na Ukrainie był „pobudką” dla sojuszu w zakresie „zdolności wojskowych” – powiedział.