Przemysł drzewny traci szybko konkurencyjność

W eksportowy biznes uderzyły inflacja, kryzys energetyczny i surowcowy. Branża drzewna traci swoje konkurencyjne przewagi. Już tylko cud może zatrzymać postępujące załamanie sprzedaży.

Publikacja: 23.03.2023 03:00

Wysokie ceny surowca, a także koszty energii i dostaw uderzyły w krajowych producentów mebli

Wysokie ceny surowca, a także koszty energii i dostaw uderzyły w krajowych producentów mebli

Foto: shutterstock

Statystyki są nieubłagane: jeśli obecny trend się utrzyma, meblarzom nie uda się w tym roku sprzedać aż co czwartego gotowego stołu czy szafy. Nie ma chętnych na co najmniej 30 proc. oferowanych płyt, które zwykle sprzedawały się na pniu, a dziś okazują się droższe niż u europejskiej konkurencji. Ze względu na kłopoty ze zbyciem papieru zwalniają również tempo kombinaty celulozowe, w ślad za tym słabną i hamują fabryki opakowań. Producenci tzw. stolarki ogrodowej są w najbardziej dramatycznej sytuacji – praktycznie nikt nie zamawia altanek czy sztachet. Spowolnienie w gospodarce to nie czas na ekstrawagancje, stąd spadek sprzedaży drzewnej galanterii nawet o 90 proc.

Czytaj więcej

Polskie meble jeszcze nie zdobyły Ameryki

Koniunktura na meble, ale też papier, tarcicę, stolarkę budowlaną czy płyty z liczących się w świecie polskich firm, topniała już od wiosny zeszłego roku, gdy wybuch wojny za naszą wschodnią granicą przyspieszył kryzys energetyczny i rozregulował rynki. Teraz drzewny biznes jeszcze przybliżył się do krawędzi. A za nią już tylko krach i załamanie koniunktury – straszą pesymiści.

Spirala w dół

– Rok temu, gdy błyskawicznie udało się odbudować straty po covidowym tsunami i falach lockdownów, łudziliśmy się, że polskiej przedsiębiorczości nic już nie poskromi – mówi Michał Strzelecki, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. – Wojna pogłębiła jednak energetyczne turbulencje, szybko pojawiła się drożyzna surowcowa, przerwy w łańcuchach dostaw i braki podstawowych materiałów. Błędy w zarządzaniu finansami państwa rozkręciły inflację. Ruszyła spirala w dół – dodaje.

Czytaj więcej

Drzewny biznes: jest bardzo źle, nie ma zamówień nawet na palety

Branża, która w dobrych czasach zatrudniała ok. 200 tys. ludzi, zaczęła ostrzej hamować i ograniczać zatrudnienie, redukując wpierw pracowników rekrutowanych przez agencje. – Gdy na rynku spadło zainteresowanie meblami, firmy zaczęły ograniczać produkcję i zwalniać nawet chronionych dotąd fachowców i specjalistów – mówi Strzelecki. – W ostatnich miesiącach z fabryk odeszło kilkanaście tysięcy osób – dodaje.

Jędrzej Kasprzak, szef Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych, przyznaje, że w firmach trzeba coraz częściej wyłączać którąś z linii produkcyjnych, bo rośnie problem ze zbytem materiału. – Koszty energii i ceny drewna z polskich lasów tak poszybowały, że nasze produkty błyskawicznie zrobiły się niekonkurencyjne na najważniejszych rynkach europejskich – narzeka Kasprzak. – W branży można już usłyszeć mało śmieszny żart, że tylko krok dzieli nas od chwili, gdy polski surowiec zostanie wyparty na globalnych rynkach przez chińskie drewno z niemieckim certyfikatem – mówi przedstawiciel SPPD.

Coraz gorzej

Według raportu B+R Studio dla Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli szacowane przychody polskiej branży meblarskiej w 2022 roku wprawdzie wzrosły o 11 proc., jednak wzrost ten plasuje się znacznie poniżej inflacji w Polsce. Autorzy raportu prognozują, że w 2023 roku nastąpi spadek wartości produkcji sprzedanej o 3 proc. i spadek ilości wyprodukowanych mebli aż o 20 proc. Jak wynika z analiz, rentowność produkcji spadła z 5,3 proc. w 2021 roku do poziomu 5,2 proc. w 2022 roku. Dalszy spadek rentowności do poziomu 4,5 proc. uruchomi w Polsce falę upadłości firm meblarskich i zwolnień grupowych pracowników – ostrzega B+R Studio.

W potrzasku

Efekt polityki leśników był do przewidzenia: już jesienią zeszłego roku, kiedy Lasy Państwowe planowały pozyskanie drewna na aktualny sezon, ceny wywoławcze surowca, nawet tego gorszej jakości, ustalano na pułapie 30–40 proc. wyższym niż w poprzednim 2022 roku.

Czytaj więcej

Podcinanie eksportowej meblarskiej gałęzi

Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, przypomina, że leśnicy w końcu minionego roku, jakby stracili instynkt, zupełnie nie miarkując cen. – Przeciwnie – byli pewni swego: nakręcali surowcową drożyznę podsycaną panicznymi obawami, że w kraju zabraknie węgla i biomasy na opał. Panika i presja dotowanej przez państwo energetyki na rynek zrobiła swoje. Poważnie potraktowano wezwania, że kto żyw powinien gromadzić zapasy chrustu – komentuje.

Ubiegłoroczne drzewne i cenowe zamieszanie, nieracjonalne, zawyżone ceny surowca, a do tego spadek koniunktury na gotowe produkty sprawiły, że wykorzystujący drewno przemysł znalazł się w potrzasku.

Jak odzyskać konkurencyjność, jeśli ceny polskiego surowca są dziś tak niestabilne? – pyta retorycznie Jędrzej Kasprzak.

Opinia dla "Rzeczpospolitej"
Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej

Coraz trudniejszą sytuację branży meblowej widać w naszych raportach. Pokazują one, że zadłużenie tego segmentu od siedmiu miesięcy rośnie. We wrześniu 2022 r. wynosiło 86 mln zł – od tego czasu zwiększyło się do 101,1 mln zł. Na początku minionego roku suma nieuregulowanych zobowiązań zaczęła maleć, ale narastająca inflacja i wojna za wschodnią granicą znów pogorszyły kondycję segmentu meblarskiego. Obecnie niemal trzy czwarte zadłużenia obciąża przede wszystkim producentów mebli. Zalegają oni ze spłatą 73,5 mln zł. Zobowiązań finansowych nie uregulowało 2298 firm. Analizując dane KRD z ostatnich lat, widać, że najtrudniejszy był dla meblarzy „covidowy” rok 2020. W czerwcu 2021 r. nastąpiło dodatkowe tąpnięcie i zaległości urosły do 125 mln zł.

Michał Strzelecki przypomina, że wyjścia z matni nie ułatwia polityczny spór w polskim rządzie o certyfikaty FSC na drewno i wycofywanie się kolejnych dyrekcji Lasów Państwowych z procedury potwierdzającej, że surowiec jest w kraju pozyskiwany zgodnie z wymogami zrównoważonej gospodarki leśnej. – Politycy w swych przedwyborczych kampaniach mogą sobie straszyć, że zasady przyznawania certyfikatów ustalają Niemcy, a oczekiwania inspektorów FSC są zbyt wygórowane. Ale brak odpowiednich świadectw podcina korzenie eksportowego biznesu. I to nasi klienci z Europy i świata zdecydowali: będą zamawiać polskie meble i inne drzewne produkty wyłącznie z certyfikatem FSC – mówi Strzelecki.

Lasy Państwowe były proszone przez „Rzeczpospolitą” kilkukrotnie o komentarz. Do chwili tej publikacji nie odniosły się do sprawy.

Statystyki są nieubłagane: jeśli obecny trend się utrzyma, meblarzom nie uda się w tym roku sprzedać aż co czwartego gotowego stołu czy szafy. Nie ma chętnych na co najmniej 30 proc. oferowanych płyt, które zwykle sprzedawały się na pniu, a dziś okazują się droższe niż u europejskiej konkurencji. Ze względu na kłopoty ze zbyciem papieru zwalniają również tempo kombinaty celulozowe, w ślad za tym słabną i hamują fabryki opakowań. Producenci tzw. stolarki ogrodowej są w najbardziej dramatycznej sytuacji – praktycznie nikt nie zamawia altanek czy sztachet. Spowolnienie w gospodarce to nie czas na ekstrawagancje, stąd spadek sprzedaży drzewnej galanterii nawet o 90 proc.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Elon Musk jest na dobrej drodze, aby zostać pierwszym na świecie bilionerem