James O'Brien koordynator polityki sankcji Departamentu Stanu oraz Denis Redonnet przedstawiciel Komisji Europejskiej (KE) spotkali się z przedstawicielami branży diamentowej. Rozmawiali z biznesem o znaczeniu swojego udziału „w przyszłych sankcjach importowych wobec Rosji”, a w szczególności rosyjskich diamentów.
„Rosja nadal zarabia miliardy dolarów na handlu diamentami, a dyskusja skupiła się na najskuteczniejszych sposobach przerwania tego strumienia dochodów. Stany Zjednoczone i Unia Europejska pozostają zobowiązane do nałożenia na Rosję konsekwencji ekonomicznych za niesprowokowaną wojnę na Ukrainie” – czytamy na stronie internetowej Departamentu Stanu.
Przypomnijmy, że w lutym, uzgadniając dziesiąty pakiet antyrosyjskich sankcji, Polska postawiła sześć warunków, od których uzależniła podpisanie pakietu. Jednym z nich było ograniczenie przyszłych dostaw rosyjskich diamentów. O podobnych planach mówiły kraje G7 (Wielka Brytania, Niemcy, Włochy, Kanada, Francja, Japonia, USA).
Czytaj więcej
Gaz się nie sprzedaje, ropa idzie z wielkimi zniżkami, więc do budżetu Rosji - kraju zależnego od surowcowego eksportu, wpłynęło w tym roku o 46 proc. mniej pieniędzy w ujęciu rocznym. Całe przychody budżetu są niższe o jedną czwartą, a wydatki, „dzięki” wojnie wzrosły o 52 proc. W dwa miesiące w budżecie pojawiła się dziura wielkości rocznego deficytu.
Rosyjska koncern diamentowy Alrosa jest obecnie objęta sankcjami USA i Wielkiej Brytanii.