Priorytet dla zamówień unijnych na czas kryzysu

Bruksela chce nadzwyczajnych uprawnień na czas kryzysu dla podtrzymania sprawnego funkcjonowania jednolitego rynku.

Publikacja: 14.09.2022 03:00

Priorytet dla zamówień unijnych na czas kryzysu

Foto: Fot. Bloomberg

Po doświadczeniach z pandemią, gdy UE kilkakrotnie stanęła przed groźbą deficytu dostaw kluczowych produktów, Bruksela chce efektywniejszego nadzoru na jednolitym rynku. Projekt rozporządzenia ustanawiającego specjalny instrument kryzysowy ma zostać oficjalnie przedstawiony na początku przyszłego tygodnia. Stoi za nim Thierry Breton, komisarz UE ds. jednolitego rynku.

– W czasach kryzysu państwa członkowskie ulegają pokusie wprowadzenia ograniczeń na jednolitym rynku, tym samym pogłębiając skutki kryzysu – mówi Breton „Rzeczpospolitej”. Wymienia przykłady z okresu pandemii (ograniczenia w handlu maskami, zamykanie granic, bariery w swobodnym przepływie podróżnych czy pracowników służby zdrowia), a także z kryzysu energetyczno-żywnościowego wywołanego agresją Rosji na Ukrainę (podwójne ceny paliwa na Węgrzech, czy próby ograniczania handlu zbożem przez niektóre kraje). Bruksela ma obecnie dwa instrumenty reakcji na takie sytuacje. Jeden to procedura o naruszenie prawa UE, a więc trzyetapowy proces, którego finałem może być sprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Jeśli jednak państwo członkowskie jest uparte, to zmuszenie go do wycofania się z nielegalnej akcji może zająć wiele miesięcy, co sprawia, że w czasach kryzysu efektywność takiego środka jest mała. Druga możliwość to presja ze strony KE, czyli symboliczny telefon wykonany przez komisarza. Tak działał Breton, gdy przekonywał np. Francję i Niemcy do zniesienia ograniczeń w handlu maseczkami.

Ale teraz KE doszła do wniosku, że musi być wyposażona w bardziej skuteczne instrumenty. – Nauczyliśmy się, że aby utrzymać otwarte łańcuchy dostaw i zapewnić dostęp do podstawowych towarów, musimy mieć narzędzia, którymi dysponują nasi partnerzy, a których nam dzisiaj brak – mówi komisarz. I wskazuje na przykłady systemów rezerw strategicznych w Japonii i Korei Płd., czy na amerykańską ustawę o bezpieczeństwie narodowym, która pozwala prezydentowi USA zobowiązać firmy do nadania priorytetu określonym zamówieniom. Skorzystał z niej Joe Biden, blokując eksport komponentów kluczowych do produkcji szczepionki przeciw Covid-19. Próby przekonywania ze strony UE nie przynosiły rezultatu, dopóki Bruksela nie położyła na stole własnego mechanizmu kontroli eksportu szczepionek. Nawet nie musiała go zastosować, aby Amerykanie znieśli swoje restrykcje.

Czytaj więcej

Jak chronić rolnictwo i łańcuchy dostaw w czasach zmian

Propozycja KE będzie zawierać z jednej strony środki wywierania presji na państwa członkowskie – przyspieszona procedura przeciwnaruszeniowa oraz specjalny organ doradczy złożony z KE i przedstawicieli państw członkowskich, gdzie takie przypadki naruszeń w czasie kryzysu będą sygnalizowane i piętnowane. Drugim filarem bezpieczeństwa ma być zobowiązanie firm do udzielania informacji o strategicznych produktach, które w razie kryzysu może przerodzić się w obowiązek dawania pierwszeństwa produkcji na rzecz UE. Trzeci filar to środki ochrony rynku UE przez zaburzenia z zewnątrz.

Wszystkie te instrumenty mają być uruchamiane tylko na czas kryzysu. Ale już budzą obawy niektórych państw członkowskich. Tym większe, że za propozycją stoi komisarz pochodzący z Francji, czyli kraju tradycyjnie uznawanego za protekcjonistyczny. Jeszcze w czerwcu dziewięć państw UE napisało list do KE w tej sprawie. Apelują o bardzo precyzyjny tekst rozporządzenia, który wykluczy możliwość swobodnej interwencji Brukseli na jednolitym rynku.

Po doświadczeniach z pandemią, gdy UE kilkakrotnie stanęła przed groźbą deficytu dostaw kluczowych produktów, Bruksela chce efektywniejszego nadzoru na jednolitym rynku. Projekt rozporządzenia ustanawiającego specjalny instrument kryzysowy ma zostać oficjalnie przedstawiony na początku przyszłego tygodnia. Stoi za nim Thierry Breton, komisarz UE ds. jednolitego rynku.

– W czasach kryzysu państwa członkowskie ulegają pokusie wprowadzenia ograniczeń na jednolitym rynku, tym samym pogłębiając skutki kryzysu – mówi Breton „Rzeczpospolitej”. Wymienia przykłady z okresu pandemii (ograniczenia w handlu maskami, zamykanie granic, bariery w swobodnym przepływie podróżnych czy pracowników służby zdrowia), a także z kryzysu energetyczno-żywnościowego wywołanego agresją Rosji na Ukrainę (podwójne ceny paliwa na Węgrzech, czy próby ograniczania handlu zbożem przez niektóre kraje). Bruksela ma obecnie dwa instrumenty reakcji na takie sytuacje. Jeden to procedura o naruszenie prawa UE, a więc trzyetapowy proces, którego finałem może być sprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Jeśli jednak państwo członkowskie jest uparte, to zmuszenie go do wycofania się z nielegalnej akcji może zająć wiele miesięcy, co sprawia, że w czasach kryzysu efektywność takiego środka jest mała. Druga możliwość to presja ze strony KE, czyli symboliczny telefon wykonany przez komisarza. Tak działał Breton, gdy przekonywał np. Francję i Niemcy do zniesienia ograniczeń w handlu maseczkami.

Biznes
Polska Moc Biznesu: w centrum uwagi tematy społeczne i bezpieczeństwo
Biznes
Zyski z nielegalnego hazardu w Polsce zasilają francuski budżet? Branża alarmuje
Materiał Promocyjny
Kongres Polska Moc Biznesu 2024: kreowanie przyszłości społeczno-gospodarczej
Biznes
Domy po 1 euro na Sardynii. Wioska celuje w zawiedzionych wynikami wyborów w USA
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Litwa inwestuje w zbrojeniówkę. Będzie więcej pocisków dla artylerii