Polski drób w czołówce Unii

W tym roku możemy awansować na pierwsze miejsce wśród unijnych producentów mięsa kurcząt. Cieniem na sukcesie branży kładą się drogie zboża

Publikacja: 15.10.2012 03:13

Polski drób w czołówce Unii

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Boom na polski drób zaczął się już w ubiegłym roku. Przeskoczyliśmy wówczas z trzeciej na drugą – tuż za Wielką Brytanię – pozycję na wspólnotowym rynku kurczaków. Łącznie mięsa drobiowego, a więc też m.in. indyczego i kaczego, więcej niż my wytwarzają już tylko Francuzi, Niemcy i Brytyjczycy.

Krajowa Rada Drobiarstwa (KRD) szacuje, że w 2011 r. łączna produkcja drobiu sięgnęła w Polsce 1,51 mln ton. W tym roku może być o 15 proc. wyższa. W ciągu ośmiu miesięcy zakłady wyprodukowały o 18 proc. więcej mięsa niż w tym samym czasie ubiegłego roku. Pozwoli to nam na kolejny skok w zestawieniu UE.

– W tym roku Polska może awansować na pierwsze miejsce wśród unijnych producentów mięsa kurcząt – mówi „Rz" Maciej Przyborski, wiceprezes KRD.

Jednym z motorów napędzających rozwój branży jest eksport. W ciągu ośmiu lat zwiększył się dwunastokrotnie. Dynamicznie rósł także w tym roku. Od stycznia do sierpnia sprzedaż zagraniczna polskiego drobiu zwiększyła się o 26 proc., do ponad 297 tys. ton.

Zdobywaniu przez nas zagranicznych rynków sprzyjają konkurencyjne wobec zachodnich ceny. Grzegorz Dybowski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej podaje, że w sierpniu średnie ceny sprzedaży mięsa kurcząt w UE o 29,5 proc. przewyższały te zanotowane w Polsce. Naszej branży pomógł także spadek produkcji m.in. w Niemczech, Francji oraz we Włoszech.

Niższe od wołowiny i wieprzowiny ceny sprawiają, że drób chętnie kupują też Polacy. IERiGŻ prognozuje, że będzie on jedynym mięsem, którego spożycie wzrośnie w tym roku. Przeciętny Polak zje 26 kg drobiu, głównie kurczaków. W 2011 r. było to 25,6 kg.

– Wzrostowi spożycia będzie sprzyjało utrzymywanie się spowolnienia gospodarczego – podkreśla Krystyna Szczepkowska, rzecznik prasowy Indykpolu, czołowej firmy drobiarskiej w Polsce. – Konsumenci będą nadal wybierali tańsze mięso drobiu kosztem droższego mięsa czerwonego. Sprzedaż droższych elementów, czyli m.in. piersi i całych tuszek, będzie jednak rosła wolnej niż tańszych elementów kurczęcych, takich jak nogi czy skrzydełka – dodaje.

Nad branżą zawisły jednak czarne chmury. – Na rynku zaczynają być widoczne oznaki zapaści – uważa Przyborski.

Rozwijana na potęgę produkcja sprawiła, że nasz przemysł drobiarski zaczyna borykać się z nadpodażą.

– Od tygodnia zakłady drobiarskie sprzedają tuszki za 5,3–5,4 zł za kg. Są one o blisko 1 zł tańsze niż miesiąc temu – mówi wiceprezes KRD.

1,51 mln ton drobiu wyprodukowały zakłady w Polsce w 2011 r. według Krajowej Izby Drobiarskiej

Trudności na rynku potęgują duże podwyżki cen zbóż w ciągu ostatnich miesięcy. – W lipcu 2012 roku notowania na rynku pszenicy i kukurydzy pokonały rekord z ubiegłego roku, a ceny soi przekroczyły ten próg już w maju. We wrześniu były wyższe o ponad 40 proc. niż w ubiegłym roku – mówi rzecznik Indykpolu. – Na poprawę sytuacji i spadek cen zbóż można liczyć dopiero w przyszłym roku – zaznacza.

Rekordowo droga soja przekłada się na rosnące ceny pasz. W KRD podają, że tona tej przeznaczonej dla brojlerów, czyli kurcząt mięsnych, kosztuje dziś średnio 1,55 tys. zł netto. W ciągu ostatnich dwóch lat zdrożała o 40 proc. Wysokie koszty sprawiają, że produkcja żywca jest dziś na granicy opłacalności.

– Konieczność zwiększenia zużycia paszy w okresie zimowym oraz ogrzewania ferm sprawią, że wielu hodowców wstrzyma produkcję – wyjaśnia Maciej Przyborski.

Na niską opłacalność narzekają też przetwórcy. – Ceny sprzedaży wyrobów drobiarskich nie nadążają za wzrostem kosztów, co wpływa na marżę przetwórców – dodaje Szczepkowska.

Wiceprezes KID zaznacza, że wiele będzie zależeć od siły złotego: – Im słabszy, tym droższa soja z importu, ale z drugiej strony tym większa konkurencyjność w eksporcie mięsa.

Unijnym producentom rosną jednak rywale spoza Wspólnoty. Komisja Europejska zgodziła się na to, aby 30 tys. ton drobiu rocznie na rynku wspólnotowym sprzedawała Ukraina. – To początek ekspansji ze Wschodu – obawia się Maciej Przyborski.

Z kolei Brazylia zdecydowała się wesprzeć swoją branżę drobiarską, umarzając jej 4,9 mld dol. podatków, przez co może pozwolić sobie na większą konkurencję cenową.

Opinia dla „Rz"

Michał Koleśnikow ekonomista BGŻ

Mięso drobiowe w Polsce jest dziś relatywnie tanie. Kilogram żywca wieprzowego jest o 50 proc. droższy od kilograma kurczaka. Z taką dużą różnicą mamy do czynienia bardzo rzadko, zazwyczaj wynosi ona 30 proc. Według Ministerstwa Rolnictwa w pierwszym tygodniu października zakłady ubojowe płaciły za kurczaki średnio 3,95 zł netto. Była to najniższa cena od końca maja tego roku. W warunkach drożejących pasz mamy więc do czynienia z pogarszaniem opłacalności produkcji. We wrześniu przeciętnie za kilogram żywca można było kupić 2,60–2,65 kg paszy, podczas gdy w czerwcu było to 2,72 kg, a w latach 2007–2011 2,86 kg. Być może więc ceny drobiu w najbliższym czasie będą musiały wzrosnąć.

Produkcja mięsa na świecie pójdzie w górę

Perspektywiczna branża

W latach 2012–2021 przemysł drobiarski będzie najszybciej rozwijającą się branżą mięsną na świecie – wynika z raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Rocznie jej produkcja będzie rosła o 2,2 proc. Pod koniec tej dekady drób wyprzedzi wieprzowinę (wzrost o 1,4 proc.) i zostanie najpopularniejszym mięsem na świecie. W ciągu najbliższych dziesięciu lat łączna produkcja mięsa będzie zwiększać się na świecie przeciętnie o 1,8 proc. rok do roku. W poprzednim dziesięcioleciu rosła o 2,2 proc. rocznie. Słabsze tempo to efekt wolniejszego rozwoju w Ameryce Południowej, głównie w Brazylii i Argentynie. W krajach tych produkcja mięsa rosła w szybkim tempie w poprzednich latach. Z kolei dynamika w Rosji może zwolnić z powodu przystąpienia tego kraju do Światowej Organizacji Handlu (WHO). OECD i FAO?szacują, że wzrost globalnej produkcji mięsa w 77 proc. zagwarantują kraje rozwijające się. Rynki wschodzące zapewnią też w 82 proc. wzrost konsumpcji mięsa na świecie. Spożycie mięsa w ujęciu per capita będzie rosło tam o 3,2 kg rocznie. W krajach rozwiniętych udział drobiu we wzroście spożycia mięsa wyniesie 90 proc. Wyjątkiem może być Europa Wschodnia, gdzie jest nadal miejsce na rozwój mięsa czerwonego (np. spożycie wołowiny w Polsce jest niemal siedem razy niższe od średniej unijnej). W krajach rozwijających się udział drobiu w zwiększonym spożyciu mięsa wyniesie 62 proc.

Boom na polski drób zaczął się już w ubiegłym roku. Przeskoczyliśmy wówczas z trzeciej na drugą – tuż za Wielką Brytanię – pozycję na wspólnotowym rynku kurczaków. Łącznie mięsa drobiowego, a więc też m.in. indyczego i kaczego, więcej niż my wytwarzają już tylko Francuzi, Niemcy i Brytyjczycy.

Krajowa Rada Drobiarstwa (KRD) szacuje, że w 2011 r. łączna produkcja drobiu sięgnęła w Polsce 1,51 mln ton. W tym roku może być o 15 proc. wyższa. W ciągu ośmiu miesięcy zakłady wyprodukowały o 18 proc. więcej mięsa niż w tym samym czasie ubiegłego roku. Pozwoli to nam na kolejny skok w zestawieniu UE.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Polska Moc Biznesu: w centrum uwagi tematy społeczne i bezpieczeństwo
Biznes
Zyski z nielegalnego hazardu w Polsce zasilają francuski budżet? Branża alarmuje
Materiał Promocyjny
Kongres Polska Moc Biznesu 2024: kreowanie przyszłości społeczno-gospodarczej
Biznes
Domy po 1 euro na Sardynii. Wioska celuje w zawiedzionych wynikami wyborów w USA
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Litwa inwestuje w zbrojeniówkę. Będzie więcej pocisków dla artylerii